Jacek Osuch, pełnomocnik rządu ds. infrastruktury sportowej © PAP | Jacek Bednarczyk

SMS w sprawie poparcia projektu, czyli Sportowa Polska dla działaczy PiS‑u

Patryk Słowik
15 września 2022

Doradca pełnomocnika rządu ds. infrastruktury sportowej Jacka Osucha zachęcał parlamentarzystów, by w prywatnych wiadomościach wskazali, które projekty w ramach konkursu Sportowa Polska popierają – ustaliła Wirtualna Polska. – To dowód na to, że wybór zwycięskich projektów odbywa się po znajomości – grzmi jeden z naszych rozmówców. Zgodnie z zasadami konkursu poparcie posłów i senatorów nie powinno mieć żadnego znaczenia.

Informację o wysyłanych przez doradcę Jacka Osucha wiadomościach potwierdziliśmy u czterech parlamentarzystów. Kilku kolejnych nie pamiętało, czy otrzymało SMS-a, bądź nie zaglądali do swojej telefonicznej skrzynki.

Ministerstwo Sportu i Turystyki (MSiT) w odpowiedzi na pytania WP twierdzi, że wyjaśnia sprawę, a jeśli informacje się potwierdzą, "byłoby to niczym nieuzasadnione działanie asystenta wiceministra Jacka Osucha, które nie ma żadnego wpływu na proces oceny wniosków".

Zaskakująca wiadomość

"Szanowni Państwo Parlamentarzyści! W związku z przygotowywaniem przez Departament Infrastruktury Sportowej MSiT kolejnych rozstrzygnięć naboru wniosków w ramach programu Sportowa Polska 2022, w imieniu Pana Ministra Jacka Osucha Pełnomocnika Rządu ds. Infrastruktury Sportowej kieruję uprzejmą prośbę o przesłanie na adres e-mail XXX [tu podano adres w rządowej domenie; postanowiliśmy go nie ujawniać – red.] numerów wniosków z poszczególnych okręgów wyborczych, których realizacja uzyskała Państwa rekomendację. Łączę wyrazy szacunku, Tomasz Knap - Doradca Ministra" - wiadomość o tej treści otrzymała część parlamentarzystów z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Została im ona wysłana w zeszłym tygodniu.

Sprawdziliśmy: numer telefonu, z którego prośba była wysyłana, rzeczywiście należy do Tomasza Knapa współpracującego z Jackiem Osuchem.

To o tyle zaskakujące, że program Sportowa Polska, którego celem jest rozwój lokalnej infrastruktury sportowej, ma charakter konkursowy.

I przy ocenie wniosków nie powinny być brane pod uwagę żadne rekomendacje osób spoza Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Jacek Osuch, jako wiceminister sportu oraz pełnomocnik rządu ds. infrastruktury sportowej, musi wiedzieć to najlepiej.

Minister sportu, Kamil Bortniczuk
Minister sportu, Kamil Bortniczuk© East News | Tomasz Kudala

Nie czytają SMS-ów

- Nie było to najrozsądniejsze posunięcie ze strony ministra Osucha oraz jego doradcy - komentuje jeden z parlamentarzystów, który otrzymał wiadomość. Jego zdaniem "niemal każdy wie, w jaki sposób rozdzielane są pieniądze, ale nie można robić tego w tak ostentacyjny sposób".

- Prawdę mówiąc, jest to skandal. To dowód na to, że wybór zwycięskich projektów odbywa się po znajomości - twierdzi inny adresat SMS-a, członek Solidarnej Polski.

Ci, którzy potwierdzili otrzymanie wiadomości, podkreślają, że nie chcą być w mediach cytowani z nazwiska. Zaznaczają, że wówczas gniew spadłby na nich, a nie na tych, którzy źle postąpili.

Kilku polityków PiS-u było zaskoczonych, że takie wiadomości były wysyłane.

- Jestem wycinany w swoim okręgu poselskim przez własnych kolegów. Wszystkie inwestycje do nas "przynosi" bliski współpracownik rządu. On robi za świętego Mikołaja, ja nie jestem zapraszany na żadne uroczystości, a gdy ktoś się mnie pyta, co ja zrobiłem dla regionu, nie wiem, co odpowiedzieć, bo nie chcę krytykować kolegów z partii - utyskuje poseł rządzącego ugrupowania.

Są też tacy, którzy - gdy ich zapytaliśmy - nie byli pewni, czy otrzymali wiadomość. Do tego grona należał Radosław Fogiel, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. W rozmowie z WP stwierdził, że nie kojarzy, by otrzymał SMS-a o zacytowanej treści, ale też tego nie wyklucza. A to dlatego, że przebywał kilka dni na konferencji w Hiszpanii. A - jak wyjaśnił rzecznik partii - SMS-y w takich sytuacjach niekiedy dochodzą z opóźnieniem albo wcale.

Inny z polityków rządzącej partii stwierdził z kolei, że rzadko czyta wiadomości i mógł coś przeoczyć.

"Nastąpiło nieporozumienie"

Parlamentarzyści, którzy otrzymali wiadomość z prośbą o wskazanie numerów wniosków, które popierają, otrzymali później – chwilę po tym, gdy sprawą zainteresowali się dziennikarze - też od doradcy Jacka Osucha kolejne SMS-y: ze sprostowaniem.

Wskazano w nich, że "nastąpiło nieporozumienie", "kryteria oceny wniosków są wynikiem wieloletnich doświadczeń Ministerstwa w sferze oceny wniosków inwestycyjnych" oraz że "nie jest przewidziana punktacja, która wynikałaby z rekomendacji osób czy też podmiotów zewnętrznych względem Ministerstwa".

Bardzo podobną informację przekazało WP biuro prasowe resortu sportu.

Zaznaczono, że kryteria oceny wniosków biorą pod uwagę szereg obiektywnych wskaźników:

- weryfikujących potencjał sportowy danej inwestycji - sukcesy sportowe osiągane na obiekcie, liczba potencjalnych użytkowników, liczba uprawianych dyscyplin;

- właściwości techniczno-funkcjonalne – charakter obiektu (zewnętrzny/kubaturowy), wiek obiektu, informacje o ostatnio przeprowadzanym remoncie;

- potencjalne ekonomiczne zdolności inwestora: ocena sytuacji ekonomicznej wnioskodawcy/otoczenia wnioskodawcy, częstotliwość korzystania ze środków ministerialnych w ostatnich 5 latach.

- Kryteria te zostały określone tak, aby w jak najbardziej obiektywny sposób sklasyfikować wszystkie złożone wnioski - przekonuje MSiT.

Ministerstwo zaznaczyło też, że "dołoży wszelkich starań, żeby sprawdzić i rzetelnie wyjaśnić tę informację [o wysyłanych w imieniu wiceministra sportu SMS-ach - red.]".

- Jeżeli te informacje się potwierdzą, to byłoby to niczym nieuzasadnione działanie asystenta wiceministra Jacka Osucha, które nie ma żadnego wpływu na proces oceny wniosków. Wyłączne kompetencje do zatwierdzania list ma minister Kamil Bortniczuk. Niedopuszczalne jest ingerowanie w kryteria konkursowe, które są jednakowe dla wszystkich uczestników - podkreśla MSiT w odpowiedzi na nasze pytania.

Załatwianie pieniędzy

O dofinansowaniach przyznawanych przez Ministerstwo Sportu i Turystyki zrobiło się głośno już w lipcu za sprawą byłego wiceministra w tym resorcie Łukasza Mejzy.

Mejza bowiem poinformował w mediach społecznościowych, że pomógł klubowi Tęcza Krosno Odrzańskie w uzyskaniu 130 tys. zł dofinansowania.

Łukasz Mejza, b. wiceminister sportu
Łukasz Mejza, b. wiceminister sportu© East News | Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Szkopuł w tym, że kwota ta została przyznana w ramach programu Sportowe Wakacje+, a inicjatywa ta - podobnie jak Sportowa Polska - ma charakter konkursowy.

Ministerstwo Sportu i Turystyki zdementowało wówczas rewelacje Łukasza Mejzy - wskazało, że do resortu wpłynęło 945 wniosków, dotacje przyznano 300 podmiotom, a całość naprawdę była konkursem, zaś wnioski analizowali i oceniali ministerialni urzędnicy.

Projekt Sportowa Polska – jak wskazuje rząd na swojej stronie internetowej - jest wsparciem realizacji zadań inwestycyjnych dotyczących obiektów sportowych na terenie całego kraju. Dofinansowaniem mogą zostać objęte obiekty ogólnodostępne, umożliwiające masowe uprawianie sportu

Z otrzymanych pieniędzy można np. wyremontować boisko szkolne, wybudować halę do uprawiania sportu przez amatorów bądź przebudować obiekt służący do zawodowego uprawiania sportu.

Ministerstwo Sportu i Turystyki wstępnie zaplanowało, że w tegorocznej edycji programu przekazane zostanie 250 mln zł.

Jacek Osuch oraz Tomasz Knap nie odpowiedzieli na nasze wielokrotne prośby o kontakt ani nie udzielili odpowiedzi na wysłane im pytania.

Patryk Słowik jest dziennikarzem Wirtualnej Polski

Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl

współpraca: Michał Wróblewski