PolskaSMS-owe dowody zdrady

SMS-owe dowody zdrady

"Gazeta Wyborcza" pisze, że dowodami w co
trzeciej sprawie rozwodowej Polaków są SMS-y. - Ludzie przychodzą
na rozprawę z komórkami i wyświetlają sędziemu dowody zdrady -
opowiada Piotr Górecki z poznańskiego sądu okręgowego.

11.01.2006 | aktual.: 11.01.2006 06:18

Rozwodowy pozew złożyła właśnie Anna z Łodzi. - Chciałam szanować wolność korespondencji. Nie zamierzałam zaglądać do telefonu męża, bo bezgranicznie mu ufałam - opowiada. - A on mnie oszukał! - relacjonuje "Gazeta Wyborcza".

Ślub wzięli sześć lat temu i żyli szczęśliwie aż do listopada ubiegłego roku. Wtedy Anna zauważyła, że mąż się zmienił. - Przestał się do mnie uśmiechać, zamyślał się, wieczorem zamykał w łazience z telefonem. W połowie grudnia zostawił komórkę na lodówce i poszedł do piwnicy. Wtedy nadszedł SMS. Anna sięgnęła po telefon i świat jej się zawalił. "Jesteś cudownym facetem. Było mi wczoraj z Tobą bardzo dobrze. Nie mogę się doczekać jutra" - odczytała.

Jerzy Paszkowski, przewodniczący IV wydziału cywilnego warszawskiego sądu, przyznaje, że SMS-y są nowością w pozwach rozwodowych, ale liczba spraw, w których są dowodem zdrady, lawinowo rośnie. W tej chwili wiadomości tekstowe są przyczyną co trzeciego rozwodu w Wielkopolsce. Podobnie jest na Dolnym Śląsku, w Małopolsce i innych rejonach kraju.

Małżonkowie imają się różnych sposobów krycia SMS-owych romansów. Magda z Gdańska najpierw wyciszała dzwonek, potem zrezygnowała z otrzymywania pocztą billingów (trafiały one do banku, który regulował należności), a w końcu w tajemnicy dokupiła aparat na kartę. Wpadła, kiedy podejrzliwy mąż odnalazł go w szafce z rajstopami.

- Coraz częściej ludzie do pozwów dołączają treści odnalezione w telefonie małżonka: "Dałeś mi wczoraj mnóstwo rozkoszy", "Czekam na następną noc", a nawet "Kochanie, alarm odwołany. Mam okres" - wymienia Maria Taront, przewodnicząca XII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Poznaniu. - Adresat takiej wiadomości rzadko zaprzecza, że dopuścił się zdrady. Jeśli SMS-y wysłane pod jeden numer idą w dziesiątki, przyłapany partner też zwykle nie zaprzecza.

- To jest powód, by uznać go za winnego rozpadu związku. Jeśliby zaprzeczał, sąd występuje do operatora telefonii komórkowej o udostępnienie szczegółowego billingu. Ponoć jest też możliwe wydobycie treści SMS-ów, ale do tej pory takiej potrzeby nie było- wyjaśnia sędzia Taront. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)