Śmiertelne żniwo koronawirusa. Pogrzeby nawet w niedziele
Pracownicy branży pogrzebowej podkreślają, że z powodu licznych zgonów na koronawirusa pogrzeby odbywają się nawet w niedziele. Jak twierdzą, przy poprzednich falach, choć było trudniej to "na pewno aż tak nie umierały całe rodziny".
Jak informuje portal TOK FM, "pracownicy branży pogrzebowej nie muszą sprawdzać codziennych danych z Ministerstwa Zdrowia, żeby doskonale wiedzieć, jak wygląda sytuacja pandemiczna w kraju".
Pracownik Domu Pogrzebowego Hades w Łapach podkreśla, że pochówki odbywają się nawet w niedzielę. - Jak nie mam możliwości, bo we wtorek i w środę wszystko mam już pozajmowane, to z rodziną się domawiam: "To może w niedzielę" i dzwonię do księdza. Sami na swoich cmentarzach pracujemy. To po nocy, a wykopiemy - mówi "TOK FM" mężczyzna, który chce zachować anonimowość.
Pogrzeby w niedziele odbywają się przeważnie na cmentarzach parafialnych w małych i średnich miastach. Prawie zawsze przyczyną śmierci jest koronawirus.
W Krakowie w styczniu wyznaczono dodatkowe terminy pogrzebów w soboty na największych cmentarzach. Na cmentarzu komunalnym Junikowo w Poznaniu pogrzeby w styczniu również odbywały się w soboty. W Warszawie pochówki organizowane są w weekendy, ale trzeba było długo czekać na termin.
Jak podkreśla rozmówca "TOK FM" przy wcześniejszych falach, choć było trudniej, to jednak "na pewno aż tak nie umierały całe rodziny". Zaznacza, że obecnie w jednym tygodniu chowane są po dwie osoby z najbliższej rodziny. - Matkę i córkę, matkę i syna, męża i żonę, rodzeństwo - wylicza.
Z danych Polskiej Izby Branży Pogrzebowej wynika, że w 2021 r. bilans zgonów przekroczył pół miliona. Zgonów było ponad 100 tys. więcej niż w 2019 r. i o 42 tys. więcej niż w 2020 r., który był rokiem rekordowym. Jak czytamy na portalu, 2021 to najczarniejszy rok od zakończenia II wojny światowej.
Z powodu koronawirusa od początku pandemii zmarło ponad 107 000 osób czyli tyle, ile mieszkańców ma cały Tarnów.
Źródło: TOK FM