Śmierć nienarodzonych bliźniąt w szpitalu we Włocławku. Nowe ustalenia
Matka bliźniąt z Włocławka została wcześniej wypisana ze szpitala, mimo że miała tam zostać aż do porodu - podaje RMF24. Dzieci zmarły w szpitalu we Włocławku, kilka godzin przed planowanym cesarskim cięciem. Rodzice obwiniają placówkę o zaniedbania. Sprawę bada prokuratura i Ministerstwo Zdrowia.
05.02.2014 | aktual.: 05.02.2014 14:39
Śmierć bliźniąt w szpitalu we Włocławku nastąpiła w nocy z 16 na 17 stycznia, na oddziale Szpitala Specjalistycznego im. ks. Jerzego Popiełuszki. Doszło do tego kilkanaście godzin przed planowanym porodem, który miał się odbyć poprzez cesarskie cięcie. Rodzice obwiniają personel placówki o zaniedbania, które miały doprowadzić do śmierci dzieci.
Jak podaje RMF24, matka bliźniąt twierdzi, że lekarka prowadząca zaleciła jej pozostanie w szpitalu do porodu, który został wyznaczony na 16 stycznia. Jednak 13 stycznia inny lekarz wysłał kobietę do domu.
Szpital nie ujawnił, który lekarz podjął decyzję o wypisaniu kobiety. Prokuratura zapewnia, że zbada także ten wątek.
Prokuratura bada sprawę
Prokuratura przesłuchała już ojca dzieci, który w śledztwie ma status pokrzywdzonego. Ponadto prokuratura zbada m.in. kwestię organizacji pracy na oddziale, gdzie zmarły dzieci.
W mediach pojawiły się nieoficjalne informacje, że według personelu szpitala pełniący dyżur w dniu śmierci bliźniąt ordynator oddziału spóźnił się dwie godziny do pracy, gdyż dłużej niż zwykle miał przyjmować pacjentów w swojej prywatnej klinice. Śledczy sprawdzą także, czy lekarz mógł podczas dyżuru opuścić szpital i pojechać na kilka godzin do domu.
Po kilku dniach od śmierci dzieci śledczy zabezpieczyli także aparaty USG z oddziału położniczo-ginekologicznego włocławskiego szpitala. Prokuratura dostała bowiem sygnał, że istnieje możliwość, że mogły zostać zakłócone zapisy na urządzeniach USG, którymi zostały przeprowadzone badania bliźniąt.
Według ustaleń kontrolerów Narodowego Funduszu Zdrowia, którzy wykryli braki w zapisach aparatów USG, w jednym przypadku wykasowano zapis obejmujący trzy dni, a w drugim aparacie zapis z 20 godzin. Jeśli biegli potwierdzą fakt skasowania zapisów, prokuratura będzie starała się ustalić także, kto tego dokonał.
Ministerstwo skontroluje szpitale
Sprawę bada także Ministerstwo Zdrowia. Bartosz Arłukowicz poinformował, że zlecił kontrole wszystkich oddziałów ginekologiczno-położniczych w szpitalach w Polsce. Kontrole prowadzane będą m.in. w kontekście przeprowadzania procedury cesarskiego cięcia, a także opieki okołoporodowej nad noworodkami, które urodziły się ze skalą apgar poniżej 4.
Zaznaczył, że decyzja ta jest wynikiem informacji napływających z równych szpitali w Polsce a także sytuacji we Włocławku, gdzie doszło do śmierci nienarodzonych bliźniąt.
* Źródła: RMF FM, PAP*