Śmierć komendanta ze Szprotawy. Nowe fakty
Są wyniki sekcji zwłok komendanta policji ze Szprotawy w Lubuskiem, który zginął w czwartek w wypadku koło miejscowości Bobrzany. Śledczy nie chce ujawniać szczegółów, ale wiadomo że podinsp. Piotr Tomkiewicz był chory.
Sekcja wykazała urazy będące wynikiem zderzenia radiowozu z drzewem, ale - jak nieoficjalnie ustalił "Fakt" - także to, że 46-letni policjant podczas jazdy dostał rozległego zawału serca. To prawdopodobnie dlatego komendant stracił panowanie nad autem, zjechał z trasy i uderzył w drzewo.
- Dla potwierdzenia zostaną wykonane dodatkowe badania histopatologiczne - mówi gazecie prok. Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Na zawał serca wskazują także ślady na miejscu tragedii: brak oznak hamowania i duże zniszczenia auta, które musiało jechać z dużą prędkością.
Wypadek wydarzył się w czwartkowy wieczór na lokalnej drodze. Po wypadku policyjny fiat stilo stanął w płomieniach. Funkcjonariusza nie udało się uratować. Lubuska policja zapewniła rodzinie mężczyzny opiekę psychologiczną.