Służbowe wyjazdy polityków. Na podróże robocze wybierają kurorty
Praca polityka czasami wiąże się z koniecznością wyjazdu w teren. Okazuje się jednak, że w ubiegłym roku nadzwyczaj często podatnicy finansowali pobyt polityków w miejscowościach atrakcyjnych turystycznie. Najdroższy nocleg zorganizował sobie senator Robert Dowhan z KO. Koszt jego jednej nocy w hotelu wyniósł 2 tys. zł.
We wrześniu ubiegłego roku w Bieszczady za publiczne pieniądze wybrała się grupa 17 senatorów. Jak pisze piątkowa "Rzeczpospolita", ich trzydniowy pobyt kosztował podatników ponad 14 tys. złotych.
Jeden z uczestników wyprawy, senator Jerzy Chróścikowski z PiS przekonuje jednak, że wyjazd był uzasadniony i wiązał się pracą parlamentarzystów. Polityk kieruje senacką komisją rolnictwa i rozwoju wsi.
- To na pewno nie był wyjazd turystyczny, lecz roboczy. Mieliśmy wypełniony kalendarz, odbyliśmy szereg spotkań, w tym z samorządowcami. A żeby móc merytorycznie rozmawiać na temat lasów, trzeba też je samemu zobaczyć - mówi.
Zobacz też: opozycja znajdzie sposób na PiS? Polityk PSL o wyborach
"Rzeczpospolita" dotarła do wykazu noclegów krajowych senatorów, refundowanych w tej kadencji przez Kancelarię Senatu.
"Z wykazu można wywnioskować, że większość senatorów nocowała najpierw w Czarnej Górze w powiecie bieszczadzkim, by następnie przenieść się do Polańczyka, wsi wczasowo-uzdrowiskowej na brzegu Jeziora Solińskiego. W Czarnej Górze Kancelaria Senatu opłaciła noclegi 17 senatorów, a w Polańczyku - 14" – wylicza gazeta.
W wyjeździe wzięli udział senatorowie różnych opcji politycznych, bo w jego trakcie odbyło się wyjazdowe posiedzenie komisji środowiska i rolnictwa. - Wyjazdowe posiedzenia komisji nie są niczym nadzwyczajnym i oczywiste jest to, że jeśli jedziemy w teren, musimy zapewnić sobie nocleg - mówi Chróścikowski.
Politycy jeżdżą za publiczne pieniądze również nad morze. Najdroższy nocleg zorganizował sobie senator KO
Okazuje się, że podobnych wyjazdów było więcej. Senatorowie chętnie korzystają z przepisów, które przewidują, że każdemu członkowi izby wyższej przysługuje refundacja kosztów noclegów poza Warszawą i miejscem zamieszkania do 7,6 tys. zł rocznie.
W wykazie wyjazdów parlamentarzystów często pojawia się też Kołobrzeg. W lipcu 2020 roku pojechało tam 22 senatorów opozycji. Część z nich nad Bałtykiem spędziła pięć dni. Najdroższy nocleg zorganizował sobie senator Robert Dowhan z KO, który za jedną dobę w nadmorskim hotelu zapłacił 2 tys. zł.
Dużo budżet państwa kosztowały też dwa noclegi Ryszarda Bobera z PSL. Za dwie noce w Kołobrzegu polityk zapłacił 2,8 tys. zł. W sumie wyjazd senatorów nad Bałtyk kosztował podatników 31,7 tys. zł.
Jego organizatorem był senator KO i były prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek. Jak tłumaczył w rozmowie z "Rz", "jego celem było spotkanie z pomorskimi samorządowcami". Przekonywał, że omawiano wówczas m.in. sytuację gmin uzdrowiskowych oraz przyszłości turystyki w obliczu pandemii COVID-19.
Źródło: "Rzeczpospolita"