PolskaSłużba zdrowia nadal protestuje

Służba zdrowia nadal protestuje

Mimo piątkowych deklaracji o zawieszeniu głodówek, pracownicy służby zdrowia nadal protestują. Nie podoba im się propozycja nowej ustawy zdrowotnej oraz sytuacja finansowa szpitali. Tymczasem komornicy zajmują coraz więcej szpitalnych kont.

Służba zdrowia nadal protestuje
Źródło zdjęć: © PAP | Marek Zimny

21.02.2005 | aktual.: 21.02.2005 16:32

W Katowicach pracownicy szpitala Śniadeckiego okupują budynek placówki, bo chcą wypłaty zaległych pensji. Boją się tez likwidacji oddziału internistycznego.

Protesty nie kończą się też w województwie świętokrzyskim. Lekarze i pielęgniarki okupują szpitale w Skarżysku i Włoszczowej, a na strajk zanosi się również w Sandomierzu. Mimo ministerialnych obietnic, nic nie zostało załatwione. Komornicy nadal zajmują konta szpitali - mówi szefowa świętokrzyskich związków pielęgniarskich Dorota Szlufik.

Właśnie komornicy wydają się być kluczem do tymczasowego wyjścia z patowej sytuacji. W piątek minister sprawiedliwości apelował do komorników, by na jakiś czas wstrzymali się z egzekucją długów. Apel nie przyniósł na razie większych efektów. W Otwocku przed szpitalem stanęło widmo katastrofy. Powodem jest właśnie komornik, który zajął konto. Mamy już 4 miliony złotych dlugów. Pracujemy normalnie, ale mamy ogromne kłopoty - wyjaśnia wicedyrektor placówki Wojciech Siemiński.

Szefowa Naczelnej Rady Komorniczej tłumaczy, że każdy z komorników wykonuje swoją pracę i trudno jest namawiać go by przestał to robić.

Tymczasem rząd stara się za wszelką cenę przepchnąć nową ustawę zdrowotną - tę samą, przeciwko której protestują lekarze i pielęgniarki. Na razie dokument jest w sejmie, ale Platforma Obywatelska ma dzisiaj złożyć własny projekt zmian w służbie zdrowia.

Katastrofa nie grozi jednak wszystkim szpitalom. Warszawskie Centrum Zdrowia Dziecka wyszło z długów. Udało się to odkąd część rzeczy robią specjalistyczne firmy - wyjaśnia szef placówki Maciej Piróg. Centrum wymieniło też część personelu. Teraz decyzje podejmowane przez ludzi, który bardziej znają się na zarządzaniu niż na medycynie - dodaje Piróg.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)