Słusznie, że Kwaśniewski pojechał do Moskwy
Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie
posłuchał podpowiedzi prawicowych polityków i pojechał do Moskwy.
Słusznie, bowiem większość "życzliwych rad" tak naprawdę nie była
powodowana interesami kraju, lecz wymogami rozpoczętych już
kampanii wyborczych - pisze w "Trybunie" Wiesław S. Dębski.
Podkreśla on, że Kwaśniewski o prezydenturę walczyć nie będzie, mógł więc wznieść się ponad te wszystkie gry. I pojechać tam, gdzie są przywódcy wielu krajów - sojuszników Polski z NATO i UE.
To ważne, ale najważniejsze jest jednak, jak długo będziemy rozpamiętywać moskiewską wyprawę, jak długo spierać się, kto miał rację, tracąc bezcenny czas. Bo Polsce przede wszystkim potrzebne jest dzisiaj racjonalne ułożenie stosunków z Moskwą, czyli takie, byśmy stali się ważnymi uczestnikami dialogu Unia Europejska - Rosja, by decyzje nie były podejmowane z pominięciem Polski. By wreszcie zachodni inwestorzy nie wypierali nas ze wschodniego rynku.
Na razie we wszystkich tych obszarach podaliśmy - nie tylko w ostatnich tygodniach - tyły - konkluduje autor komentarza w "Trybunie".