Słupsk: napad na konwój z pieniędzmi
Policja nadal poszukuje sprawców napadu na konwój w Damnicy koło Słupska. W czwartek rano bandyci ostrzelali samochód przewożący pieniądze z banku do miejscowego tartaku.
Konwojent, postrzelony podczas napadu trafił do szpitala. Lekarze próbują wydostać kulę, która go trafiła. Ranny mężczyzna został przewieziony do szpitala kilka minut przed godz. 17., czyli 7 godzin po strzelaninie. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Samochód, którym jechała kasjerka i pracownik tartaku, próbowało zatrzymać dwóch napastników w kominiarkach. Bandyci jechali kilka kilometrów za konwojem i ostrzeliwali pojazd z myśliwskiej broni śrutowej. Świadkami napadu były dzieci, jadące gimbusem do szkoły.
Dopiero na terenie tartaku sprawcom udało się zatrzymać samochód z pieniędzmi. Skradziono 17,5 tys. zł. Na szczęście nikt nie został ranny.
Sprawcy uciekali szarym fordem escortem. Po godzinie samochód znaleziono spalony w pobliskim lesie. Bandyci przesiedli się do małego fiata koloru kości słoniowej. Znana jest tylko część numeru rejestracyjnego SLD 8. Niewykluczone, że oba samochody zostały wcześniej skradzione. Na drogach wokół Słupska rozstawiono blokady. Okoliczne lasy przeszukiwane są przez słuchaczy Szkoły Policji w Słupsku (and, jask)