Słowacy zignorowali wybory regionalne
W sobotnich wyborach do wojewódzkich
sejmików samorządowych na Słowacji frekwencja nie przekroczyła 20%. Słowacy pokazali żółtą kartkę politykom i wybory
zignorowali - uznały media.
27.11.2005 11:05
O 412 miejsc w regionalnych parlamentach ubiegało się 2.821 kandydatów. W wyniku wyborów wyraźnie wzmocniła się prawica; partie tworzące rząd Mikulasza Dzurindy zdobyły większość w czterech z ośmiu województw. Duże straty odnotował Ruch na Rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS) byłego premiera Vladimira Mecziara.
W województwie nitrańskim, licznie zamieszkanym przez mniejszość węgierską, wygrała tzw. koalicja słowacka, składająca się z przedstawicieli ugrupowań, których zjednoczyła niechęć do udziału słowackich Węgrów w sejmiku samorządowym. Koalicja zdobyła 34 mandaty, reprezentująca słowackich Węgrów Partia Koalicji Węgierskiej (SMK) o połowę mniej - 17.
Na funkcję marszałka sejmiku samorządowego, czyli żupana, kandydowały 62 osoby. Żadna z nich nie uzyskała poparcia ponad połowy głosujących i za dwa tygodnie odbędzie się druga tura, w której będzie można wybierać między dwoma kandydatami, którzy w pierwszej uzyskali największe poparcie.
Według analityków, głównym powodem tak niskiej frekwencji wyborczej jest fakt, iż Słowacy nie poznali jeszcze znaczenia i kompetencji sejmików samorządowych. Ponadto prawie niewidoczna była kampania przedwyborcza kandydatów.
Część Słowaków jest zniesmaczona koalicjami partii, które w parlamencie od wielu lat są politycznymi przeciwnikami, np. niektórych partii koalicji rządowej z opozycją, czy prawicy z lewicą - uznał politolog Grigorij Meseżnikow.
Powodem niskiego udziału w wyborach była też zła pogoda; w niektórych regionach Slowacji całą sobotę padał gęsty śnieg. Nie wszystko jednak można zrzucić na pogodę, skoro sklepy pękały w szwach - wielu w sobotę robiło przedświąteczne zakupy - dodał Meseżnikow.
W 2001 roku, podczas pierwszych na Słowacji wyborów do wojewódzkich sejmików samorządowych, frekwencja wyniosła 26%.