PolskaŚledztwo ws. zawalenia się hali w Katowicach przedłużone

Śledztwo ws. zawalenia się hali w Katowicach przedłużone

Śledztwo w sprawie największej katastrofy budowlanej w historii Polski - zawalenia się hali Międzynarodowych Targów Katowickich - zostało przedłużone do końca czerwca. Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek, konieczne jest skorzystanie z międzynarodowej pomocy prawnej w przesłuchiwaniu poszkodowanych cudzoziemców.

31.03.2008 | aktual.: 31.03.2008 15:10

To duże śledztwo, jest bardzo wielu poszkodowanych, a realizacja wniosków o zagraniczną pomoc prawną trwa niejednokrotnie bardzo długo. Procedura w różnych krajach też bywa odmienna - wyjaśniła Marta Zawada-Dybek.

Prokuratura skierowała wnioski o międzynarodową pomoc prawną m.in. do Niemiec, Belgii, Holandii, Czech, Słowacji, Węgier oraz Stanów Zjednoczonych.

Zarzuty w sprawie usłyszało dotychczas 12 osób. Wśród podejrzanych są m.in. dyrektor techniczny MTK Adam H. oraz dwaj byli członkowie zarządu Targów - obywatel nowozelandzki Bruce R. i Ryszard Z.

Prokuratura zarzuciła byłym szefom MTK umyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy oraz nieumyślne doprowadzenie do niej. Zdaniem prowadzących śledztwo, nie dopełnili oni ciążących na nich obowiązków i nie wyłączyli z eksploatacji hali, mimo iż wiedzieli, że w 2002 r. jej dach został uszkodzony. Nie zareagowali też w okresie przed katastrofą, kiedy na dachu zalegała gruba warstwa śniegu.

Umyślne sprowadzenie katastrofy prokuratura zarzuciła dwu projektantom hali Jackowi J. i Szczepanowi K. (ten pierwszy po katastrofie próbował popełnić samobójstwo). Według śledczych, opracowali oni projekt wykonawczy konstrukcji hali, odbiegający od projektu budowlanego i przyjęli w nim wiele wadliwych rozwiązań. Zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy ciąży z kolei na Andrzeju W., niezależnym projektancie, który zaaprobował projekt autorstwa dwóch pozostałych podejrzanych, mimo znajdujących się tam niedociągnięć i uchybień.

Inni podejrzani w sprawie to m.in. byli szefowie firmy "Przemysłobud", która była generalnym wykonawcą obiektu, mężczyzna odpowiedzialny za naprawę dachu hali MTK w 2002 r. i pracownik pionu technicznego Targów, który odpowiada za to, że w dniu katastrofy drzwi ewakuacyjne hali były zamknięte. Zarzuty usłyszeli także kierownik budowy hali Adam J. i powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie Maria K.

Siedmiu spośród podejrzanych trafiło po zatrzymaniu do aresztu. Później zmieniono im go na inne środki zapobiegawcze, m.in. poręczenia majątkowe w wysokości od 10-300 tys. zł i dozór policji.

Według ustaleń śledztwa, bilety na wystawę gołębi wykupiło 6,6 tys. osób. Prokuratura przesłuchała blisko 1600 świadków, ok. 1200 osób uznała za pokrzywdzonych. Są wśród nich nie tylko ci, którzy byli w hali w momencie zawalenia się dachu, oraz ci, którzy utracili pozostawione tam mienie.

Najważniejszymi dowodami i głównym źródłem wiedzy dla śledczych są opinie biegłych. Wynika z nich, że przyczyną katastrofy były błędy konstrukcyjne, projektowe i wykonawcze oraz złe użytkowanie hali. Do katastrofy przyczyniła się gruba warstwa śniegu, zalegająca na dachu. Straty materialne po katastrofie prokuratura oszacowała na co najmniej 22 mln zł.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)