Trwa ładowanie...
d34ftlh
27-03-2007 13:50

Śledztwo ws. szantażu lustracyjnego wobec Gilowskiej umorzone

Gdańska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo ws. domniemanego szantażu lustracyjnego wobec wicepremier Zyty Gilowskiej. Badano m.in., czy dopuścił się tego zastępca Rzecznika Interesu Publicznego (RIP), co zarzucała mu w 2006 roku wicepremier. Wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska z żalem przyjęła decyzję gdańskiej prokuratury.

d34ftlh
d34ftlh

Rzecznik gdańskiej prokuratury okręgowej Grażyna Wawryniuk poinformowała, że prokurator sporządził postanowienie o umorzeniu śledztwa ws. "wywierania wpływu groźbą bezprawną na czynności urzędowe konstytucyjnego organu RP". Prowadzone postępowanie nie dało podstaw do przedstawienia komukolwiek zarzutów w zakresie czynów, które były objęte przedmiotem śledztwa - dodała.

Nie chciała ujawnić szczegółów uzasadnienia tej decyzji, tłumacząc, że powinna zapoznać się z nimi najpierw Gilowska. Dodała, że postanowienie nie jest prawomocne, a wicepremier przysługuje odwołanie.

Prokuratura ujawniła jedynie, że decyzja o umorzeniu dotyczy czterech czynów; chodzi o podejrzenie wywierania wpływu na konstytucyjny organ RP, ujawnienia informacji z postępowania lustracyjnego prowadzonego przez RIP, której ujawnienie mogło narazić na szkodę prawnie chroniony interes Gilowskiej.

Kolejnym było przekroczenie obowiązków przez zastępcę RIP poprzez prowadzenie czynności związanych z postępowaniem o uznanie Gilowskiej za kłamcę lustracyjnego, podczas gdy nie pełniła ona funkcji publicznych. Ostatnim wątkiem badanym przez prokuraturę było ujawnienie ksero akt z postępowania prowadzonego przez sąd lustracyjny.

d34ftlh

Reaguję najprościej, jak można. Powiadam: szkoda - mówiła wicepremier Gilowska w Brukseli, komentując decyzję prokuratury. Pytana, czy złoży zażalenie w tej sprawie, odparła, że "odniesie się, jak będzie wiedziała coś więcej".

Prokuratura wszczęła śledztwo pod koniec czerwca 2006 r. po doniesieniu Gilowskiej. Prowadzone było ono pod kątem usiłowania "wywarcia wpływu groźbą bezprawną na czynności urzędowe konstytucyjnego organu RP", za co grozi do 10 lat więzienia.

Zeznania w charakterze świadków składali m.in.: minister ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann, wicepremier Ludwik Dorn oraz zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Jerzy Rodzik, ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz, a także były esbek i funkcjonariusz kontrwywiadu, mąż znajomej Gilowskiej, Witold W.

6 września 2006 r. Sąd Lustracyjny uznał, że Gilowska nie skłamała, oświadczając, iż nie była agentem SB.

d34ftlh

Według sądu pod przewodnictwem sędzi Małgorzaty Mojkowskiej, akta SB świadczą jednak o "materializacji współpracy", choć nie można tego potwierdzić, bo nie zachowały się najważniejsze teczki TW "Beata", a wątpliwości trzeba rozstrzygać na korzyść lustrowanej. Sąd uznał, że nie ma dowodów, by przypisać Zycie Gilowskiej tajną i świadomą współpracę z SB. Sąd odrzucił zarazem tezę kpt. SB Witolda Wieczorka, że zarejestrował w 1986 r. Gilowską fikcyjnie, by ją chronić.

Gilowską zdymisjonował ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz po tym, jak 23 czerwca Rzecznik złożył do sądu wniosek o jej lustrację, podejrzewając ją o zatajenie związków ze służbami specjalnymi PRL. Ona sama stwierdziła, że jej oświadczenie lustracyjne o braku związków ze służbami PRL jest prawdziwe. Uznała, że padła ofiarą "szantażu lustracyjnego" i złożyła zawiadomienie do prokuratury.

22 września 2006 r. prezydent Lech Kaczyński ponownie powołał Gilowską na funkcję wicepremiera i ministra finansów.

d34ftlh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d34ftlh
Więcej tematów