Śledztwo ws. ograbienia zwłok Andrzeja Przewoźnika
Rosjanie zatrzymali w sprawie kradzieży kart kredytowych Andrzeja Przewoźnika czterech żołnierzy jednostek zabezpieczających miejsce katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem - wynika z informacji, które otrzymała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
06.06.2010 | aktual.: 06.06.2010 18:16
- Dostaliśmy informację, że ujęto czterech sprawców tej kradzieży i że są to żołnierze jednostek zabezpieczających miejsce katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem - powiedziała rzeczniczka ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska. Dodała, że Agencja tuż po tragedii otrzymała informację o tym, że ktoś korzysta z kart Przewoźnika. - Zawiadomiliśmy o tym polską prokuraturę oraz Rosjan - dodała.
Jak powiedziała rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Monika Lewandowska, warszawska prokuratura od 14 maja prowadzi śledztwo w sprawie kradzieży kart kredytowych i ograbienia zwłok Andrzeja Przewoźnika, który zginął w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem. Lewandowska powiedziała, że prokuratura na razie nie ma informacji o zatrzymaniu sprawców tego czynu. - Dotychczas nie dotarła do nas informacja, że w tej sprawie został ktoś zatrzymany - powiedziała.
Wcześniej rzecznik rządu Paweł Graś mówił w Radiu Zet, że w tej sprawie aresztowano trzech funkcjonariuszy rosyjskiej grupy antyterrorystycznej OMON. Według niego, to oni bezpośrednio po katastrofie okradli konto sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Dodał, że sprawcy czekają już w areszcie na proces i wyrok.
Urząd Spraw Wewnętrznych w Smoleńsku w niedzielę zaprzeczył, jakoby funkcjonariusze smoleńskiego OMON-u, oddziału specjalnego milicji, po katastrofie polskiego Tu-154M okradli konto Andrzeja Przewoźnika, posługując się jego kartami kredytowymi.
Cytowany przez radio Echo Moskwy zastępca szefa USW w Smoleńsku Nikołaj Turbowiec oświadczył, że nieprawdą jest zarówno to, że milicjanci zostali zatrzymani, jak i to, że pracownicy organów ochrony prawa dopuścili się jakichkolwiek przestępstw, związanych z ich pracą na miejscu katastrofy.
Polska prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie na podstawie materiałów wyłączonych przez prokuraturę wojskową ze śledztwa dotyczącego katastrofy pod Smoleńskiem. Wynikało z nich, że skradziono dwie karty kredytowe Przewoźnika, a z jednej z nich wypłacono ok. 6 tys. zł już 2 - 3 godziny po katastrofie.
- Prokurator po analizie materiałów wystąpił - za pośrednictwem prokuratora generalnego - do Rosji z wnioskiem o pomoc prawną. Zwróciliśmy się też w tej sprawie o informacje do szefa ABW - powiedziała Lewandowska. Zaznaczyła, że chodzi o ustalenia Agencji w tej sprawie.