WAŻNE
TERAZ

Strzelanina w Jerozolimie. Są zabici i ranni

Śledztwo ws. "listy Wildsteina"

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie "listy Wildsteina". Ma ono ustalić, kto w IPN skopiował listę katalogową i udostępnił ją Bronisławowi Wildsteinowi oraz kto w Instytucie odpowiada za brak zabezpieczenia jej przed takim skopiowaniem. Za oba czyny grozi do trzech lat więzienia.

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP
Obraz

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski poinformował PAP, że pierwszy wątek śledztwa dotyczy zbadania, kto w IPN między listopadem 2004 r. a styczniem 2005 r. skopiował listę katalogową, będącą - według prokuratury - tajemnicą służbową IPN i udostępnił ją osobie nieuprawnionej.

Drugi wątek ma wyjaśnić, kto w IPN odpowiada za niedopełnienie obowiązków służbowych i niezabezpieczenie tej listy przed skopiowaniem, a tym samym za działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego - dodał.

Niewykluczone, że w obu wątkach może chodzić o więcej niż jedną osobę - podkreślił prokurator. Zaznaczył, że choć głównym wątkiem śledztwa jest sprawdzenie prawidłowości funkcjonowania IPN, to nie wyklucza zarazem - w zależności od ustaleń śledztwa - możliwości pociągnięcia Wildsteina do odpowiedzialności za ewentualne złamanie ustawy o ochronie danych osobowych.

Przepis karny tej ustawy przewiduje karę do 2 lat więzienia wobec tego, kto przetwarza, a więc m.in. przechowuje lub udostępnia, zbiór danych osobowych bez uprawnienia. Według prokuratury, to że na liście jest tylko imię i nazwisko, wystarcza do przyjęcia, że są to dane identyfikacyjne osoby, a przez to - chronione prawem.

Kujawski dodał, że dowodem w sprawie będzie protokół kontroli generalnego inspektora ochrony danych osobowych (GIODO) w IPN. Szef GIODO Ewa Kulesza powiedziała ostatnio, że można stawiać IPN zarzut nieumyślnego niezabezpieczenia swych danych. Niewykonanie obowiązków ustawowych zaowocowało brakiem ochrony danych w IPN, czego skutkiem było udostępnienie zbioru danych z czytelni IPN - dodała Kulesza. Ujawniła, że dopiero po 4 stycznia 2005 r. zabezpieczono je przed kopiowaniem.

Do prokuratury wpłynęło pięć zawiadomień od osób prywatnych, które znalazły się na "liście Wildsteina", a domagały się wszczęcia postępowania - ujawnił Kujawski. Te osoby albo już dotknął pewien ostracyzm, albo się tego obawiają - dodał.

Na pewno nie jest dla mnie przyjemna sytuacja - tak prezes IPN Leon Kieres skomentował informację o śledztwie. Zbadanie tego to obowiązek prokuratury - dodał Kieres, który wyraził przekonanie, że czynności śledcze nie utrudnią pracy IPN. To sam IPN zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu przestępstwa "nieuprawnionego skopiowania i przekazania bazy danych z archiwum IPN", bo Instytut nie był w stanie sam ustalić, kto w IPN dopuścił się tego przestępstwa.

Wildstein powtórzył, że to on wyniósł listę z IPN. Jego zdaniem, uznanie przez prokuraturę listy katalogowej za tajemnicę służbową IPN to nonsens, gdyż jest to dokument jawny. Ocenił, że jest to uleganie presji bardzo silnych i wpływowych środowisk, które boją się tego, aby archiwa IPN stały się dostępne i by wiedza o historii najnowszej i teraźniejszości stała się własnością Polaków.

Pod koniec stycznia ujawniono, że Wildstein (były już publicysta "Rzeczpospolitej") udostępnił dziennikarzom pochodzącą z czytelni IPN jawną listę katalogową ponad 160 tys. nazwisk funkcjonariuszy i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do współpracy (na liście są osoby mogące być dziś pokrzywdzonymi w myśl ustawy o IPN).

Wkrótce potem lista - zwana w mediach "listą Wildsteina" - znalazła się w internecie. Wiele osób, których nazwiska są na liście, nie jest pewnych, czy to o nie chodzi, dlatego składają wnioski o dostęp do akt IPN. Wpłynęło ich już kilka tysięcy. IPN dostał od rządu 2 mln zł na przyspieszenie badania wniosków.

Kieres przeprosił w Sejmie wszystkich, którzy poczuli się dotknięci tym, że znaleźli się na "liście Wildsteina".

Opublikowanie listy katalogowej IPN nie stworzyło zagrożenia dla działań operacyjnych służb specjalnych RP - uznały ostatnio IPN, rządowe Kolegium i sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych

Według sondażu CBOS, 47% Polaków uważa, że dobrze się stało, że "lista Wildsteina" została upubliczniona. Przeciwnego zdania jest 34%.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Strzelanina w Jerozolimie. 15 osób rannych
Strzelanina w Jerozolimie. 15 osób rannych
Od lat jeździł bolidem po autostradzie. W końcu został zatrzymany
Od lat jeździł bolidem po autostradzie. W końcu został zatrzymany
Prezydent zawetował ustawę ws. ochrony Ukraińców. Dworczyk: Nie dziwi mnie to
Prezydent zawetował ustawę ws. ochrony Ukraińców. Dworczyk: Nie dziwi mnie to
"Mamusiu, pozdrawiam". Bielan uderza w Sikorskiego
"Mamusiu, pozdrawiam". Bielan uderza w Sikorskiego
Kontrowersyjny plan Egiptu.  Budują kurort na Górze Synaj
Kontrowersyjny plan Egiptu. Budują kurort na Górze Synaj
Białorusin zatrzymany w luksusowym apartamentowcu. Ścigany od miesięcy
Białorusin zatrzymany w luksusowym apartamentowcu. Ścigany od miesięcy
Szczątki drona na terenie Polski. Są nieoficjalne informacje
Szczątki drona na terenie Polski. Są nieoficjalne informacje
Szczątki obiektu latającego przy granicy. Nowe informacje służb
Szczątki obiektu latającego przy granicy. Nowe informacje służb
Rzeź w Gazie. Izrael równa miasto z ziemią
Rzeź w Gazie. Izrael równa miasto z ziemią
Liderka Razem atakuje rząd ws. służby zdrowia. "Mydlenie oczu"
Liderka Razem atakuje rząd ws. służby zdrowia. "Mydlenie oczu"
Polecą głowy w MZ. Padły trzy nazwiska polityków
Polecą głowy w MZ. Padły trzy nazwiska polityków
Incydent w papamobile. Papież natychmiast zareagował i przeprosił
Incydent w papamobile. Papież natychmiast zareagował i przeprosił