Śledztwo smoleńskie: pilot Jaka-40 nie dostanie ochrony
Nie będzie ochrony dla pilota Jaka-40, który lądował na lotnisku w Smoleńsku przed katastrofą tupolewa – informuje RMF FM. Domagał się tego poseł PiS Antoni Macierewicz po tym jak porucznik Artur Wosztyl złożył zawiadomienie do prokuratury o tym, że ktoś próbował go zabić.
03.02.2014 | aktual.: 03.02.2014 14:30
Artur Wosztyl składając wyjaśnienia w praskiej prokuraturze stwierdził, że takiej ochrony nie chce. - Nie możemy bez zgody takiej osoby przydzielać jej ochrony - mówi rzecznik prokuratury Renata Mazur. Wniosek Antoniego Macierewicza w związku z tym musi zostać odrzucony.
Biegły, powołany przez śledczych, ma stwierdzić, czy doszło do zamachu na życie pilota, będącego jednocześnie ważnym świadkiem w śledztwie smoleńskim.
W styczniu nieznani sprawcy uszkodzili samochód Wosztyla. pilot twierdzi, że ktoś obciął przewody hamulcowe w jego samochodzie.
Porucznik Artur Wosztyl jest ważnym świadkiem ws. katastrofy smoleńskiej. Pilot Jaka-40 potwierdza zeznania nieżyjącego już technika pokładowego Jaka - Remigiusza Musiała, że kontrolerzy lotów z wieży lotniska Siewiernyj zezwolili zejść Tu-154M do 50 metrów, kiedy bezpieczną wysokością było 100 metrów.
Zeznania Musia i Wosztyla stoją w sprzeczności z opublikowanym stenogramem rozmów wieży z tupolewem, z którego wynika, że kontroler miał zezwolić maszynie na zejście do 100 metrów.
_ Źródło: RMF FM_