PolskaŚledztwo IPN ws. weryfikacji dziennikarzy w stanie wojennym

Śledztwo IPN ws. weryfikacji dziennikarzy w stanie wojennym

Białostocki oddział IPN wszczął śledztwo w sprawie represjonowania dziennikarzy na Białostocczyźnie podczas stanu wojennego. Postępowanie będzie dotyczyło weryfikacji i zwalniania dziennikarzy z przyczyn politycznych.

05.05.2006 | aktual.: 05.05.2006 14:58

Chodzi o co najmniej dwadzieścia osób, zwolnionych z przyczyn politycznych z pracy w publicznym Radiu Białystok i miejscowych gazetach na początku 1982 roku - poinformował szef pionu śledczego IPN w Białymstoku Dariusz Olszewski.

Ponad trzy miesiące temu wniosek o wszczęcie takiego postępowania złożył do Instytutu Pamięci Narodowej miejscowy oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Wniosek był realizacją uchwały, którą w tej sprawie podjął w 2004 roku zarząd główny SDP.

Po wstępnej analizie prokuratorzy Instytutu uznali, że zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa, stanowiącego zbrodnię komunistyczną.

Postępowanie prokuratorskie dotyczy trzech wątków. Pierwszy, to przekroczenie uprawnień przez ówczesne kierownictwo Radia Białystok, które zwolniło z pracy z przyczyn politycznych co najmniej pięć osób. Według IPN, zwolnienia te nastąpiły bez zgody organu nadrzędnego, czyli przewodniczącego Komitetu do Spraw Radia i Telewizji.

Drugi wątek, to naruszenia praw pracowniczych - także w 1982 roku - przez kierownictwo Białostockiego Wydawnictwa Prasowego Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej "Prasa - Książka - Ruch" wobec co najmniej dwudziestu dziennikarzy z Białegostoku, Łomży i Suwałk. To dziennikarze "Gazety Współczesnej", "Kontrastów", "Krajobrazów" i "Kontaktów", których również zwolniono z pracy z przyczyn politycznych. W trzecim wątku chodzi o pomoc przy naruszaniu praw pracowniczych tych dziennikarzy.

Jak poinformował prokurator Olszewski, pomagać mieli członkowie komisji weryfikujących dziennikarzy, którzy z przyczyn politycznych wydawali negatywne opinie co do możliwości ich dalszej pracy. W skład tych komisji - jak podaje IPN - wchodzili m.in. przedstawiciele Wojewódzkiego Komitetu PZPR, Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego i SB.

IPN wszczął śledztwo, bo uznał, że istnieje w tych przypadkach prawdopodobieństwo dokonania zbrodni komunistycznych, ściganych na mocy ustawy o IPN. Takiej oceny dokonano na podstawie zebranego materiału, m.in. ustnego zawiadomienia o przestępstwie złożonego przez dziennikarkę radiową Gabrielę Walczak.

Przewodnicząca białostockiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Agnieszka Czarkowska z Polskiego Radia Białystok powiedziała, że cieszy się z tego, że IPN znalazł podstawy do wszczęcia śledztwa. O to nam chodziło - powiedziała Czarkowska. Dodała, że ma nadzieję, iż IPN będzie się interesował tematyką inwigilacji dziennikarzy w stanie wojennym.

Czarkowska poinformowała, że IPN w kilku regionach prowadzi podobne śledztwa, lub rozważa czy je wszcząć z zawiadomień SDP.

Pod koniec kwietnia, w ramach takiego właśnie śledztwa, byłemu szefowi łódzkiego radia i telewizji Michałowi W., tamtejszy IPN zarzucił popełnienie zbrodni komunistycznej, czyli przekroczenie swoich uprawnień poprzez zwolnienie z przyczyn politycznych ponad dwudziestu pracowników tych mediów.

Podczas stanu wojennego Centralny Sztab Propagandy i Informacji KC PZPR podjął decyzję o weryfikacji dziennikarzy. W oficjalnym dokumencie, znajdującym się obecnie w archiwach IPN, nakazano "dokonanie oceny linii redakcyjnej poszczególnych zespołów, a także twórczości, aktywności i postawy poszczególnych dziennikarzy".

Komisje badały też, jak dziennikarze odnoszą się do decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. Część dziennikarzy zwalniano, by "uniemożliwić im pracę w instytucjach frontu ideologicznego", czyli w prasie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)