SLD rezygnuje z pochodów pierwszomajowych
W PRL w pierwszomajowych obchodach święta pracy kroczyli najważniejsi dygnitarze, a po 1989 roku tę rolę przejęli politycy lewicy. Z ustaleń TVP Info wynika jednak, że w tym toku SLD zamierza zrezygnować z długoletniej tradycji. - Nie ma czego świętować - tłumaczy rzecznik partii Tomasz Kalita.
07.04.2011 | aktual.: 07.04.2011 12:55
Pierwszomajowe pochody organizowało formalnie OPZZ, ale politycy SLD zawsze w nich uczestniczyli. Tak było też przed rokiem. SLD i OPZZ w tym roku z pochodu jednak rezygnują. Powód? - Doszliśmy do wniosku, że święto pracy musi zmienić swój charakter, bo nie ma czego świętować. Bezrobocie jest wysokie, a zarobki niskie - wyjaśnia Tomasz Kalita. - Zamiast kroczyć w pochodzie, będziemy protestować pod którymś z zamykanych zakładów pracy - dodaje.
Decyzja o miejscu protestu jeszcze nie zapadła. Niewykluczone, że demonstracje będą dwie, pod zakładami pracy na Śląsku oraz w Szczecinie lub Warszawie. 1 maja SLD i OPZZ planują też poświęconą pracy konferencję w siedzibie przy ul. Kopernika i niewielki majowy piknik. - W podobny sposób święto obchodzi się na zachodzie Europy, przykładowo w Londynie czy Paryżu. Tam też organizuje się protesty - zauważa rzecznik SLD.
Jednak zdaniem posła PiS Mariusza Kamińskiego, Sojuszowi nie chodzi o nawiązanie do sposobu obchodzenia święta na Zachodzie, ale zerwanie z tradycją nawiązującą do czasów PRL. - SLD chce pokazać się od nowej strony. Widzę w tym jednak pewną sprzeczność - zauważa.