SLD: nie denerwować premiera
Czas na dyskusję o zmianie rządu nastąpi po
żniwach - uważa Piotr Gadzinowski (SLD). "Nie denerwujcie
premiera" - zaapelował do dziennikarzy. Wiceszef klubu Sojuszu
Józef Oleksy nie widzi powodu, by premier miał komentować wyniki
niekorzystnych dla siebie sondaży. Według niego jednak w
demokracji takie wyniki oznaczają "przymus zastanowienia się".
23.04.2003 14:23
Politycy Sojuszu twierdzą, że jest za wcześnie na zmianę premiera i rządu. Przewidują, że dobrą okazją do dyskusji na ten temat będzie kongres partii, który odbędzie się po referendum unijnym.
"Macie wyniki badań, to sobie to zinterpretujcie" - tak Oleksy wytłumaczył dziennikarzom wtorkowe zachowanie premiera i oficerów jego ochrony w Sejmie. Dziennikarze chcieli poprosić Leszka Millera o komentarz do niskich notowań rządu, nie mieli jednak takiej możliwości, bo zostali odepchnięci przez ochroniarzy, a premier przeszedł obok nich, nie zatrzymując się.
Według opublikowanego we wtorek sondażu TNS OBOP, 82% Polaków krytycznie ocenia działanie rządu Leszka Millera; gabinet cieszy się aprobatą 10% badanych. Z podsumowania dotychczasowych sondaży ośrodka wynika, że tak złych notowań jak obecnie gabinet SLD-UP nie miał od momentu swego powstania.
"Leszek Miller jest bardzo dobrym premierem dla Polski obecnie, ponieważ ciągnie ten nasz wóz po wybojach do Unii Europejskiej, ten wóz pszenno-buraczany, ciągnie go z mozołem, ciągnie i ciągnie i niech dociągnie" - powiedział dziennikarzom Gadzinowski. "Jest takie stare polskie przysłowie: 'Nie zmienia się konia przy przeprawie przez bród'. Pochylmy głowę ku mądrości ludowej" - dodał.
"Za chwilę będziemy mieli referendum, potem będzie kongres SLD, potem będą żniwa. No nie wypada, żeby zmieniać premiera przed tak ważnymi wydarzeniami" - ocenił poseł Sojuszu. Dodał, że jesienią będzie można o tym porozmawiać - "jesienią są dożynki, jest to dobry czas do przedyskutowania, dobry czas do tego, żeby podjąć jakieś decyzje".
Gadzinowski nie wierzy w szybkie, wcześniejsze wybory parlamentarne. "Do tego albo Sejm musi odrzucić budżet, albo trzystu posłów musi zagłosować za przyspieszonymi wyborami. Na mojego nosa takich trzystu walecznych się nie znajdzie" - powiedział. "Dzisiaj premierowi należy się sto spokojnych dni do referendum i po referendum". Złe notowania rządu Gadzinowski wytłumaczył tym, że "żyjemy w społeczeństwie wykształconym, o wysokich umysłach krytycznych".
"Rządy nie pracują dla popularności" - tak wyniki sondażu skomentował Oleksy. Dodał, że negatywne opinie w badaniach "zdarzają się w okresie, w którym się dużo dzieje dobrego dla Polski, no ale tak to już bywa", a rząd powinien "zidentyfikować przyczyny braku aprobaty".
Pytany, czy według niego należy zmienić premiera na kogoś innego z SLD, Oleksy odpowiedział: "To nie jest moją sprawą, od tego są procedury wewnątrzpartyjne, od tego są mechanizmy w państwie. Ja byłem premierem, pracowałem ciężko, miałem dobre akurat sondaże, było mi milej. W związku z tym nie umiem się wczuć w sytuację, kiedy opinia publiczna nie aprobuje działania rządu".
Zdaniem wiceszefa SLD Marka Borowskiego, "nie ma żadnego cudownego sposobu" na poprawę notowań - "trzeba pracować, robić swoje, robić to co rząd powinien robić i być w kontakcie z opinią publiczną. (...) Być może w tej konkretnej sytuacji nie miał akurat nic do powiedzenia" - tak wytłumaczył wtorkowe zachowanie premiera.
Borowski powiedział, że okres przygotowawczy do referendum unijnego to nie pora na zmianę premiera - należy się skupić na przygotowaniach referendum i nie należy włączać do tego "jakiejś awantury na górze, jakichś wojen". Jego zdaniem nie ma dobrej pory na zmianę premiera, "taką cezurą na pewno będzie reforma finansów publicznych", ale to zadanie stanęłoby także przed następnym i każdym innym rządem.
Borowski przyznał, że w SLD są "indywidualne rozmowy" na temat przyszłości rządu i premiera, ale "trudno powiedzieć, żeby trwała dyskusja polegająca na tym, że się zbiera na przykład klub i jest temat: zmienić premiera, czy nie zmieniać premiera". Jego zdaniem, taka dyskusja - gdyby była - byłaby w tej chwili "dziwaczna". "Kongres jest momentem, w którym się wybiera władze i na którym takie decyzje się podejmuje" - dodał.
Natomiast sekretarz generalny SLD Marek Dyduch z optymizmem patrzy w przyszłość: "Jeżeli jest dzisiaj taki wynik, to moim zdaniem, może być tylko już lepiej, czyli może być wzrost notowań (...) Poczekamy, zobaczymy" - powiedział.