"SLD dostał trzy miliony od firm Gudzowatego"
Były skarbnik Sojuszu Lewicy Demokratycznej Edward Kuczera w rozmowie z TVN24 potwierdził, że SLD dostał na kampanię wyborczą w 2000 roku trzy miliony złotych od dwóch spółek Aleksandra Gudzowatego. Pieniądze te miały być jednak zwrócone.
Według Kuczery SLD przyjął pieniądze od Gudzowatego, jednak po weryfikacji zgodnie z ustawą o finansowaniu partii politycznych, która zastrzega, że wpłaty nie mogą pochodzić od podmiotów z kapitałem zagranicznym, środki te zostały zwrócone na konto darczyńców.
Według poniedziałkowego "Superwizjera" TVN, firma Bartimpex, której właścicielem jest Aleksander Gudzowaty, przelała w 2000 roku na konta SLD milion złotych. Biznesmen powiedział stacji, że nie pamięta tego przelewu. Kolejne miliony dla Sojuszu miała przekazać blisko powiązana z Gudzowatym firma Karpaty. W jej władzach zasiadał wówczas przyszły premier Marek Belka.
Gdy właściciel Bartimpeksu zapoznał się z kserokopią przelewu, przyznał: wszystko się zgadza, oprócz pamięci. Po serii telefonów udało mu się ustalić, że pieniądze rzeczywiście wysłano, ale Sojusz je zwrócił.
W oświadczeniu Kuczera podkreślił, że obowiązujące wówczas przepisy dopuszczały możliwość przyjmowania darowizn pieniężnych od osób prawnych. Jednocześnie ówczesne prawo nie pozwalało partiom politycznym na korzystanie "z jakiegokolwiek wsparcia rzeczowego i pomocy finansowej od osób prawnych z udziałem kapitału zagranicznego".
Jak dodał, dla uniknięcia uchybień przepisów ustawy i uniknięcia wątpliwości interpretacyjnych, wyniki przeprowadzonej weryfikacji otrzymanych darowizn pieniężnych, pod kątem ich zgodności z postanowieniami ustawy o partiach politycznych, skłoniły Sojusz do podjęcia decyzji o zwrocie otrzymanych darowizn pieniężnych, które mogły naruszać postanowienia ustawy o partiach politycznych, na rachunek bankowy darczyńców, w tym również firmy Bartimpex.
Kuczera pytany, czy w tej sprawie Sojusz kontaktował się z Gudzowatym, odparł: "zapewne tak, bo normalne kontakty wymagały poinformowania o zaistniałej sytuacji".
Kuczera poinformował, że SLD ma pokwitowanie wpłat przelewu na konto funduszu wyborczego partii i dokumenty o zwrocie pieniędzy na rachunek darczyńcy.
Podkreślił, że podobnie postąpiono z firmą Karpaty. Dodał, że pieniądze, łącznie trzy miliony zł, były na koncie Sojuszu kilka miesięcy. Zaznaczył, że takich przypadków było więcej i były to mniejsze firmy.