ŚwiatŚlązacy będą się odwoływać

Ślązacy będą się odwoływać

Działacze Ruchu Autonomii Śląska
(RAŚ), którzy od 1996 r. chcą zarejestrować stowarzyszenie o
nazwie Związek Ludności Narodowości Śląskiej, wystąpią w środę
przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu,
odwołując się od niekorzystnego dla nich orzeczenia tego Trybunału
z 2001 r.

01.07.2003 14:20

Rozprawa odbędzie się tym razem przed 17-osobową Wielką Izbą Trybunału, która rozpatrzy wniosek skarżących, koncentrując się na zasadności argumentów podniesionych przez skarżących.

Skarżący twierdzą w swoim odwołaniu, że w 2001 r. trybunał strasburski niesłusznie orzekł, że polskie sądy nie złamały prawa, odmawiając rejestracji ich związku. Trybunał - ich zdaniem - niesłusznie przyjął tezę, którą prezentował polski rząd, że rejestracja Związku Ludności Narodowości Śląskiej miała na celu obejście w ten sposób obowiązujących przepisów i korzystanie z przywilejów, przysługujących mniejszościom narodowym (przywilejów wyborczych, prawa do dotacji na edukację i in.).

Pytana, czy na stanowisko Trybunału mogą mieć wpływ opublikowane niedawno wyniki spisu powszechnego, w którym 173 tys. osób zadeklarowało narodowość śląską, Renata Kowalska z MSZ (współpracująca z prof. Krzysztofem Drzewickim, reprezentującym polski rząd przed Trybunałem) wyraziła przekonanie, że wyniki spisu z pewnością zainteresują Trybunał. Zwróciła jednak uwagę, że kwestią, na której przede wszystkim koncentruje się Trybunał, jest wolność stowarzyszania się. Pierwszy wyrok - ten z 2001 r. - pokazał, że sędziowie uzależnili szeroko rozumianą swobodę stowarzyszania się od interesu państwa.

W orzeczeniu tym Trybunał uznał, że prawa i wolności jednostek i grup można ograniczyć, gdy "w grę wchodzi stabilność państwa jako całości, w tym jego demokratycznego systemu wyborczego".

Zdaniem Renaty Kowalskiej, fakt, że Trybunał zdecydował się rozpatrzyć odwołanie RAŚ, nie oznacza bynajmniej, że w sposób zasadniczy nabrał wątpliwości co do słuszności poprzedniego wyroku, jak twierdzą niektórzy. Nikt nie wie - bo takie są procedury - czym kierowali się sędziowie, przyjmując do rozpatrzenia wniosek odwoławczy. Nie wiadomo nawet, jaki aspekt tego wniosku zainteresował Trybunał.

W toku rozprawy przed Wielką Izbą Trybunału strony przedstawią swe stanowiska i odpowiedzą na pytania sędziów.

Decyzja sądu, nawet jeżeli zapadnie natychmiast po rozprawie, nie zostanie ogłoszona od razu.

Według obowiązującej procedury, jest ona zawsze komunikowana na piśmie i minie zapewne ok. 3 miesięcy, zanim strony zostaną poinformowane o wyniku - mówi Renata Kowalska.(iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)