Sławomir Nowak już nie chce 30 mln od "Wprost"
Sławomir Nowak zamierza wycofać wniosek o zabezpieczenie na tygodniku "Wprost" w wysokości 30 mln złotych. - Nie dążę do bankructwa tygodnika i nie chcę zamykać ust jego dziennikarzom - mówił minister w radiowej Jedynce. Zastrzegł jednak, że nie zamierza rezygnować z pozwu. - Oczekuję, że "Wprost" przeprosi mnie we wszystkich mediach, w których zostały powtórzone kłamstwa na mój temat - powiedział.
20.05.2013 | aktual.: 20.05.2013 12:59
Minister transportu wcześniej, za pośrednictwem swojego adwokata Romana Giertycha, domagał się, by tytuł "Wprost" został zabezpieczony. Oznaczałoby to, że do czasu rozstrzygnięcia sporu na temat publikacji uderzających w Nowaka, właściciel nie mógłby sprzedawać tygodnika. Minister w dalszym ciągu żąda przeprosin w mediach za artykuł mówiący o jego rzekomych niejasnych powiązaniach z biznesmenami.
Sławomir Nowak mówił, że nie chce żadnych pieniędzy od "Wprost", ale domaga się przeprosin we wszystkich mediach, które powtarzały informację tygodnika. Zapewnił, że jego działania przeciw "Wprost" nie są próbą kneblowania komuś ust.
Minister Nowak wyjaśnił też, że niedawno do oświadczenia majątkowego wpisał "dla świętego spokoju" samochód, który jest leasingowany, więc należy do banku. W oświadczeniu znalazł się też zegarek, który - jak podkreśla Nowak - jest jedynym wartościowym, jaki posiada. Według Nowaka, zdecydowana większość posłów posiadających zegarki bądź inną biżuterię o wartości powyżej 10 tysięcy złotych, nie zgłasza tych przedmiotów w oświadczeniu majątkowym.