Sławomir Neumann ws. Sensor Clinic: prosiłem tylko o przestrzeganie terminów
Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann w oświadczeniu podkreślił, że występował do ówczesnej prezes NFZ ws. wypowiedzenia umowy z kliniką Sensor Clinic wyłącznie z prośbą o przestrzeganie terminów, a nie z sugestiami jak rozstrzygnąć odwołania.
24.02.2014 | aktual.: 24.02.2014 15:11
Chodzi o wypowiedzenie przez NFZ kontraktu klinice okulistycznej Sensor Clinic z Warszawy, po tym jak kontrola Funduszu wykazała, że pacjenci dopłacali do leczenia refundowanego przez NFZ. Ostatecznie Fundusz aneksował umowę do końca 2014 r.
Oświadczenie wiceministra ma związek z artykułem "Jeszcze zdrowszy przekręt" opublikowanym w tygodniku "Wprost".
Według tygodnika, Neumann, od kilku miesięcy "walczy o interesy" prywatnej klinki zajmującej się leczeniem wzroku, np. nagabywał ówczesną prezes NFZ Agnieszkę Pachciarz dzwoniąc i przesyłając pisma, w których domagał się wyjaśnień na jakim etapie jest rozpatrywanie sprawy prywatnej kliniki. Według tygodnika lecznica, co miały wykazać kontrole NFZ, naciągnęła swoich klientów na 1,5 mln zł, wbrew prawu miała m.in. pobierać dodatkowe opłaty za leczenie refundowane przez NFZ. Fundusz we wrześniu 2013 wymówił Sensorowi kontrakt z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia, do 20 grudnia.
Kierownictwo Sensor Clinic złożyło odwołanie od tej decyzji i wyjaśniało, że "żaden pacjent nie był zmuszany do opłat, a jedynie informowany o możliwości wyboru i dopłaty".
Jak opisuje tygodnik, 20 grudnia w dniu odwołania Pachciarz resort przesłał do NFZ pismo z interpretacją przepisów uchwalonej jesienią noweli umożliwiającej NFZ aneksowanie umów ze świadczeniodawcami na 2014 r., że wszystkie umowy, które obowiązywały 21 listopada 2013 r., także wypowiedziane lub nieważne, powinny być przedłużone na cały kolejny rok oraz drugie pismo o niezwłoczne podjęcie adekwatnych działań ws. Sensor Clinic. Według "Wprost" dwie godziny po odwołaniu Pachciarz mazowiecki oddział NFZ wysłał do kliniki ofertę przedłużenia umowy na cały 2014 r.
W wydanym oświadczeniu wiceminister tłumaczył, że po tym jak w klinice odbyły się dwie kontrole mazowieckiego oddziału zakończone karą oraz wypowiedzeniem kontraktu, prezes NFZ nie odpowiadała na pisma i odwołania od decyzji dyrektora warszawskiego NFZ składane przez klinikę.
"Po kierowanych do ministerstwa zdrowia wystąpieniach i skargach na dyrektora mazowieckiego NFZ oraz na bezczynność prezes NFZ, wystąpiłem do oddziału mazowieckiego NFZ o wyjaśnienia powodów nadzwyczajnego traktowania tej kliniki - niespotykanego do tej pory w żadnym innym przypadku, zarówno jeśli chodzi o intensywność działań jak i naginanie procedur w celu szybkiego wypowiedzenia kontraktu, czyli karania kliniki niewspółmiernego w stosunku do innych podmiotów, w których wykryto podobne przewinienia" - wyjaśnia Neumann. Dodał, że wystąpił też do prezes NFZ o szybkie procedowanie odwołań.
"W żadnym z pism kierowanych w trybie nadzoru nad działaniami prezes NFZ nie było sugestii w jaki sposób ma rozstrzygnąć odwołanie. Prosiłem wyłącznie o przestrzeganie terminów opisanych w prawie na rozpatrzenie takich spraw" - napisał Neumann.
Zapewnił, że wszystkie działania były prowadzone otwarcie, pismami w trybie nadzoru po informacjach i skargach przysyłanych przez Sensor Clinic.
Wiceszef MZ przypomniał, że p.o. prezes NFZ Marcin Pakulski zgłosił sprawę Sensor Clinic i całości działań urzędników w tej sprawie do prokuratury.
Według Neumanna, w artykule zabrakło m.in. informacji, że jako wiceminister w listopadzie i grudniu interweniował w NFZ ws. umów dla kilkudziesięciu szpitali na Mazowszu, a nie tylko ws. Sensor Clinic. "Brałem nawet - jako obserwator, udział w negocjacjach prowadzonych przez dyrektorów tych szpitali z NFZ, aby urzędnicy oddziału i centrali nie wykorzystywali swojej dominującej monopolistycznej pozycji" - napisał Neumann.
Zdaniem Neumanna, artykuł został napisany bez zachowania elementarnej rzetelności dziennikarskiej, a autorzy nie skonfrontowali informacji, sugestii i pomówień z faktami i opiniami głównych zainteresowanych. - Jedynym źródłem tych sensacji były osoby, które w ostatnim czasie pożegnały się z pracą w NFZ - ocenia wiceminister. Dodał, że proponował autorom spotkanie, aby przedstawić fakty, jednak dostał odpowiedź, że jest już za późno, ponieważ artykuł idzie do druku.