O ile na początku to były głównie złośliwe dowcipy, to teraz ludzie dzwonią w dobrej wierze - powiedział zastępca komendanta wojewódzkiego Śląskiej Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej, Janusz Skulich.
Najgorszy był pierwszy okres, kiedy mieliśmy po 15 zgłoszeń dziennie, a sami nie byliśmy jeszcze z tym zagrożeniem oswojeni, dopiero tworzyliśmy procedury. Teraz wszyscy strażacy są już po odpowiednich szkoleniach - dodał.
Obecnie straż przyjmuje 2-3 takie sygnały dziennie. Najwięcej zgłoszeń napływa z dużych miast - Katowic, Sosnowca, Bielska-Białej, Częstochowy. (mk)