RegionalneŚląskSiemianowice Śl. Makabryczny żart, zgłosił, że zabił partnerkę i dzieci

Siemianowice Śl. Makabryczny żart, zgłosił, że zabił partnerkę i dzieci

31-latek z Siemianowic Śl. zgłosił, że zabił partnerkę i dzieci. Gdy został namierzony, przyznał, że był to tylko głupi żart. I tak trafił do aresztu, bo okazało się, że był poszukiwany. Grozi mu pięć lat więzienia.

31-latek z Siemianowic Śl. za swój wyczyn poniesie konsekwencje.
31-latek z Siemianowic Śl. za swój wyczyn poniesie konsekwencje.
Źródło zdjęć: © pixabay.com

22.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 23:31

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na głupi pomysł wpadł 31-letni mieszkaniec Siemianowic. W nocy zadzwonił na numer alarmowy 112 i poinformował, że zabił swoją partnerkę i dzieci. Gdy policjanci otrzymali taką informację, natychmiast rozpoczęli działania. Błyskawicznie ustalili, gdzie przebywa osoba zgłaszająca. We wskazanym mieszkaniu słychać było jedynie dźwięk telefonu, na który mundurowi dzwonili. Pomimo wezwań do otwarcia drzwi, nie było żadnej reakcji. Policjanci podjęli decyzję o wejściu siłowym. W środku zastali dwóch mężczyzn, którzy na widok mundurowych zrobili się agresywni. Jeden z nich - 31-latek - przyznał się, że to on powiadomił o zabójstwie. Twierdził, że był to jedynie głupi żart, który zrobił, ponieważ był pijany. Policjanci z Katowic skontaktowali się z rodziną 31-latka i wykluczyli wersję podawaną przez niego dyspozytorowi numeru 112.

Siemianowice Śl. Nieoczekiwane konsekwencje za telefon

Historia miała dla mężczyzny przykry koniec. Gdy został sprawdzony w bazie okazało się, że jest poszukiwany przez prokuraturę w Siemianowicach Śląskich. Jest on bowiem podejrzany zniszczenie elewacji budynków Willi Fitznera oraz Specjalistycznej Placówki Wsparcia Dziennego dla Dzieci w Siemianowicach. Do aktów wandalizmu doszło w połowie czerwca tego roku. W sprawie tej został zabezpieczony monitoring, który zarejestrował postać sprawcy. Mundurowi wytypowali podejrzanego, ale nie potrafili go namierzyć.

Siemianowiczanin, gdy wytrzeźwiał, usłyszał zarzuty za popełnione przestępstwa zniszczenia mienia, za co grozi mu pięć lat więzienia. Straty łącznie przekroczyły siedem tysięcy złotych. Oprócz tego został sporządzony wniosek do sądu o ukaranie 31-latka za wywołanie fałszywego alarmu. Za wykroczenie te grozi kara aresztu, ograniczenia wolności bądź grzywny do 1500 złotych.

Komentarze (0)