Podwójny mord w Gruszewni. Są wyniki sekcji zwłok
Znane są już wyniki sekcji zwłok zamordowanych kobiet z Gruszewni. Zgodnie z wcześniejszymi przypuszczeniami śledczych, przyczyną zgonu były liczne rany kłute. Zadano je ostrym narzędziem. - Najprawdopodobniej morderca użył noża - przekazał Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
12.08.2022 | aktual.: 12.08.2022 17:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W ostatni wtorek (9 sierpnia) w Gruszewni (powiat kłobucki) w województwie śląskim znaleziono zwłoki dwóch kobiet. To matka i córka, które zamieszkiwały razem w jednym z domów. Makabrycznego odkrycia dokonał jeden z bliskich. Jako że kobiety nie dawały oznak życia, postanowił odwiedzić ich w miejscu zamieszkania i wtedy odkrył ciała.
Podwójne zabójstwo w Gruszewni. Znane wyniki sekcji zwłok
Ciała 70-letniej Urszuli i 48-letniej Edyty znajdowały się na łóżku. Wstępne oględziny pozwoliły dojść do wniosku, że doszło do zabójstwa, a przyczyną śmierci były rany kłute. Ciała zabezpieczono do sekcji zwłok. W piątek śledczy poznali już pierwsze wyniki.
- Sekcja potwierdziła wcześniejsze ustalenia, że przyczyną zgonu były liczne rany kłute zadane ostrym narzędziem. Biegli sprecyzowali, że był to najprawdopodobniej nóż - powiedział "Dziennikowi Zachodniemu" prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Media dotarły do więzienia w Ołeniwce. Rosjanie nie przyznają się do ataku
Ze względu na wagę i zawiłość sprawy, śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Jak przekazał prokurator Ozimek, przesłuchano już kilkunastu świadków. - Wśród nich były osoby z rodziny, sąsiedzi, znajomi - wyjawił rzecznik.
Jeszcze w piątek (12 sierpnia) odbyły się kolejne przesłuchania. Sprawdzono też osoby, które mogły mieć związek ze sprawą, ale jak dotąd śledczy nie przedstawili nikomu zarzutów. Prokuratura ciągle prowadzi bowiem czynności, które mają ustalić, co doprowadziło do śmierci obu kobiet w Gruszewni.
Sprawa nie jest oczywista. 48-letnia Edyta mieszkała z matką, a pozostała część rodziny pracuje za granicą. Kobieta wkrótce miała dołączyć do bliskich - ustalił "Fakt". Chociaż czasem zdarzało się jej kłócić z matką, to w domu zazwyczaj było spokojnie. Co zatem się wydarzyło? Na to pytanie będą musieli odpowiedzieć śledczy z Częstochowy.
Czytaj także: "Uwaga! Śledź komunikaty". Polakom rozesłano SMS-y