Nowe fakty w sprawie strzelaniny w rodzinie policjantów w Kuźni Raciborskiej
W Kuźni Raciborskiej (woj. śląskie) znaleziono ciała dwojga policjantów oraz ich rocznego dziecka. Wirtualna Polska ustaliła, że zastrzelony aspirant przechodził badania psychologiczne i nie skarżył się na problemy prywatne.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w Kuźni Raciborskiej doszło do samobójstwa poszerzonego. Śmiertelne strzały padły z broni służbowej.
Cały czas trwa postępowanie wyjaśniające. Wirtualnej Polsce udało dowiedzieć się kilka szczegółów z prowadzonego śledztwa oraz zasad posiadania broni przez policjantów.
- Zgodnie z przepisami policjanci mogą mieć broń w miejscu zamieszkania. Ale gdy uznamy, że nie mamy warunków do jej przetrzymywania, pisze się raport do komendanta i dopiero wtedy, po uzyskaniu zgody, można przechowywać ją w szafie pancernej u oficera dyżurnego - mówi Wirtualnej Polsce podkom. Mirosław Szymański, rzecznik prasowy raciborskiej policji.
Policjant z 20-letnim stażem pracy nie wnioskował o zabezpieczenie broni na komisariacie.
- Na razie wiemy, że ofiara miała stopień aspiranta i pracował jako referent patrolowy. Przechodził badania psychologiczne i nie zgłaszał się z problemami. Ale w każdej sytuacji, gdy jest taka potrzeba, mamy dostęp do psychologów bezpłatnych. Jeśli miał problemy prywatne lub zawodowe, mógł liczyć na wsparcie specjalistów. Oni zawsze są dostępni w komendzie wojewódzkiej - dodaje Szymański.
- Co dokładnie było przyczyną rodzinnej tragedii, i które z małżonków użyło służbowej broni, będzie wyjaśnione w toku śledztwa - powiedział Szymański.
Do zdarzenia doszło wczoraj w bloku przy ul. Świerczewskiego. Około godz. 22.00 w mieszkaniu małżeństwa policjantów były słyszane strzały. Sąsiedzi powiadomili policję. Przybyły na miejsce patrol z pomocą straży pożarnej wyważył drzwi do mieszkania. Śląscy antyterroryści weszli do środka. W przedpokoju znaleziono dwie osoby leżące na podłodze oraz dziecko. Ofiary miały rany postrzałowe.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .