Katastrofa w Czechach, dramat w Polsce, Śląsk w żałobie© PAP/EPA | Lukas Kabon

Katastrofa w Czechach, dramat w Polsce, Śląsk w żałobie

Marek Twaróg

Dla nas – Ślązaków – Karwina to po prostu miasto na Śląsku. Konkretnie Śląsku Cieszyńskim, który do dziś, choć podzielony granicą polsko-czeską, jest regionem z własną tożsamością. Praca w Czechach nigdy nikogo nie dziwiła. Dlatego po katastrofie w kopalni w żałobie jest całe pogranicze.

Katastrofa wydarzyła się w Czechach, ale dramat dzieje się w Polsce, bo na 13 górników, którzy stracili życie w czeskiej kopalni w Karwinie, 12 to Polacy. Skąd się tam wzięli?

Tu, na Śląsku, praca po drugiej stronie granicy nigdy nikogo nie dziwiła. Ale zjawisko to nasiliło się – a przede wszystkim zostało zalegalizowane - w początkach lat dwutysięcznych. A potem wraz z wejściem Polski i Czech do Unii Europejskiej.

Reforma górnictwa, którą przeprowadzał kierowany przez Jerzego Buzka rząd AWS-UW w latach 1998-2001, zredukowała liczbę górników w Polsce o około 100 tysięcy. Zlikwidowano 20 kopalń. Jedna trzecia górników skorzystała z oferty rządu: biorę odprawę, ale za to odchodzę z kopalni i podpisuję zobowiązanie, że nie będę starał się o zatrudnienie w polskim górnictwie.

Cel tej wielkiej reformy był prosty: miała to być droga w jedną stronę, by raz na zawsze rozprawić się z nierentownym wtedy górnictwem i przerostami zatrudnienia. Odprawy były wysokie. Polska zagrzmiała. Tyle pieniędzy za odejście z pracy? Śląsk miał złą prasę, bo górnik dostawał średnio 37 tysięcy złotych.

Górnik na bezrobociu

Początkowo programowi towarzyszyła euforia. Górnicy wprost z kasy kopalni albo z banku szli po nowe pralki, telewizory, a może i samochody. Do dziś funkcjonuje anegdota na temat Daewoo Lanosa sedan, zieleń metalik, w gazie, który ponoć każdy zwalniany górnik kupił sobie za odprawę.

Jednak wkrótce nastroje się zmieniły. Mężczyźni w sile wieku siedzieli w domach, pieniądze z odprawy się skończyły. Socjolodzy zabrali się za studia nad brakiem aktywności zawodowej robotników w okolicach pięćdziesiątki i coraz częściej badali rodzące się patologie.

Czeska furtka

Praca w Czechach dla wielu beneficjentów wielkiej reformy Buzka była więc sposobem na wyjście z klinczu, w jakim się zaleźli. Byli wykwalifikowanymi górnikami i często tylko to potrafili robić, ale - zgodnie z warunkami odejścia z pracy - nie mogli już podjąć pracy w polskich kopalniach. Co więc mieli począć? Co ze sobą zrobić?

W śląskich miastach pojawiły się ogłoszenia. Dawały je polskie lub polsko-czeskie firmy, które miały kontrakty z czeskimi kopalniami w Zagłębiu Ostrawsko-Karwińskim. Kopalnie zatrudniały i zatrudniają polskich górników, dla których w Polsce pracy nie ma, na swoich zasadach. Bez wielkich osłon socjalnych, które górnicy znali w Polski. Żadnych trzynastek i czternastek, deputatów czy barbórek. I z niespecjalnie wielkimi pieniędzmi. Dziś pensja w czeskiej kopalni zaczyna się – i niekiedy kończy – w okolicach 3 tysięcy brutto.

Śląsk jeździ na saksy do Czech

Jastrzębie Zdrój, Wodzisław Śląski, Zebrzydowice, Racibórz, Cieszyn od czeskich kopalń dzieli nie więcej, niż pół godziny jazdy. Część polskich górników codziennie jedzie do pracy za granicę. Pakują się do jednego auta, tak taniej. Niektórzy – zwłaszcza pochodzący z aglomeracji katowickiej lub północy województwa śląskiego, skąd do roboty dalej – wynajmują pokoje w Karwinie i okolicach. To już wprawdzie nie to co 10-15 lat temu, kiedy wielkie kombinaty mieszkaniowe były centrami życia towarzyskiego polskich górników, ale wciąż jeszcze niektórzy z nich swoim trybem życia nawiązują do tradycji dawnych hoteli robotniczych.

Kopalnie na czeskim Śląsku uchodzą za niebezpieczne, o wysokich standardach bezpieczeństwa nie mówi się za dużo – Czechów, chętnych do pracy pod czeską ziemią, nie ma. Narzekania, że Czesi traktują Polaków jak tanią siłę roboczą, jak konkurencję na rynku pracy, w zasadzie ucichły. A sami górnicy w Czechach nie czują się obco. Zmagania z historią mogą na tej ziemi dzielić, lecz śląskie korzenie, etos pracy, wspólnota miejsca – łączą.

Tak jak łączy taka tragedia. Katastrofa mogła się wydarzyć w Czechach, dramat może dziać się w Polsce, ale w żałobie jest całe pogranicze.

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)