Epidemia grypy na Śląsku? Apteki i przychodnie "pękają w szwach"
W tym roku nieco wcześniej, niż zwykle, sezon na grypę wkroczył w decydująca fazę. Widzą to nie tylko schorowani pacjenci w śląskich przychodniach, ale również epidemiolodzy.
23.02.2015 | aktual.: 23.02.2015 13:41
- Mieliśmy duży skok zachorowań. W pierwszym tygodniu lutego do 11300 przypadków tygodniowo na grypę i choroby grypopodobne i to tylko w obrębie naszego województwa - mówi Wirtualnej Polsce Beata Kempa, rzecznik śląskiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
- Jeżeli chodzi o grypę, to jesteśmy w szczęśliwym położeniu, że mamy profilaktykę. Szczepionkę można przyjąć w każdym momencie - przypomina. Kempa zaznacza przy tym, że bardzo często mylimy grypę z przeziębieniem. Np. w przypadku, kiedy są dużo niższe temperatury, łagodniejszy kaszel. - Nie należy tego bagatelizować, ponieważ grypa to ciężka, wirusowa choroba. Jeśli mamy wątpliwości, lekarz je rozwieje - dodaje Kempa.
Nie trzeba daleko szukać, by zobaczyć pierwsze żniwa grypy i chorób pochodnych - apteki, przychodnie i szpitale pękają w szwach.
- W mojej rodzinie zaczęliśmy chorować, jak w sztafecie. Syn „złapał coś” na półkoloniach, przyniósł do domu. Chwilę później rozłożyło i mnie. Od trzech dni wszyscy leżymy i próbujemy wykaraskać się z kaszlu i kataru. A kolejka po lekarstwa jest na 15 minut - mówi Wirtualnej Polsce pani Anna, mieszkanka Tychów.
Zadzwoniliśmy do 20 lekarzy na Śląsku. Każdy z nich powiedział nam, że na dzisiaj nie ma wolnych terminów.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .