Ci, którzy mieli trochę szczęścia, pojechali prawie zaraz po zabawie, wtedy krótko droga była przejezdna. Po kilku godzinach nie było jej już widać. Mam tu gości z Niemiec, którzy są bardzo zdenerwowani i nie rozumieją, że od kilkunastu godzin nikt się tu nie pojawia - powiedział Herliczka.
Dodał, że jeden z gości to dyrektor banku, który ma ważne dla funkcjonowania placówki dokumenty. Nikt się nie przejmuje, że nie można stąd wyjechać. Służb drogowych po prostu nie widać i nic sobie nie robią z moich monitów - powiedział właściciel hotelu.
W hotelu bawiło się 50 gości, którzy robili rezerwację dwa-trzy miesiące wcześniej. Teraz wbrew swojej woli w pensjonacie zostało kilkanaście osób. Na szczęście mamy zapasy żywności więc nie grozi nam głodówka - powiedział Herliczka. (jask)