Chorzów. Urzędnicy załamują ręce. Co z tego, że sprzątamy i naprawiamy? Mieszkańcy i tak niszczą…
Władze Chorzowa - sfrustrowane zachowaniem nie dbających o swoje otoczenie i przestrzeń publiczną mieszkańców - intensyfikują walkę z dewastowaniem i zaśmiecaniem miasta. Na rynku pojawi się więcej patroli straży miejskiej, a do łapania śmiecących użyta będzie fotopułapka.
14.05.2021 20:13
Do chorzowskiego magistratu spływają zdjęcia rozrzuconych śmieci wokół koszy, popisanych siedzisk czy poniszczonych rowerów. - Oburzenie mieszkańców jest słuszne, ale pretensje - co dziwne - kierowane są nie pod adresem wandali, a… urzędników i władz miasta – podkreśla rzecznik UM w Chorzowie Kamil Nowak.
„Codzienne czyszczenie rynku, naprawy miejskich rowerów, stawianie koszy na śmieci, zachęcanie do korzystania z PSZOK - w Chorzowie to wszystko wydaje się chyba jeszcze większą zachętą do dewastacji i śmiecenia” – ta gorzka konstatacja pojawiła się na stronie chorzowskiego magistratu.
Chorzów. Dewastowany rynek, niszczone rowery
O skali zaśmiecania i niszczenia Chorzowa świadczy fakt, że na samo sprzątanie miasto rocznie wydaje blisko 6 milionów złotych.
Dewastowany jest nowy rynek. - Każdego dnia o świcie kilkuosobowa ekipa sprzątająca czyści powierzchnię, myje siedziska i pielęgnuje zieleń. Zdaje się to jednak na nic. Już po południu na rynku leżą nowe śmieci. Miejsca do siedzenia regularnie zabrudzone są jedzeniem. Przybywa napisów i dziur wierconych w betonowych ławach. Wandalom nie przeszkadzają nawet kamery, które są w pobliżu – zauważa Kamil Nowak.
To dlatego na rynku pojawią się dodatkowe patrole straży miejskiej. - Siedziska wkrótce przejdą naprawę, ale nikt już nie ma złudzeń, że do ponownego zniszczenia dojdzie zapewne następnego dnia – załamują ręce urzędnicy.
Chorzów jest także w niechlubnej czołówce miast, w których rowery miejskie niszczone są najczęściej. - Są wyrywane ze stacji, rozkręcane i porzucane w krzakach czy topione w stawach. Taki los spotkał setki rowerów – informuje Kamil Nowak.
Chorzów. Składowiska starych mebli, opon i odpadów po remoncie
Urzędnicy wskazują także, że nie ma dnia, by nie powstało kolejne składowisko starych mebli, opon czy odpadów po remoncie. To co nie jest już potrzebne, niektórzy mieszkańcy po prostu wystawiają na ulicę…
- Inni mieszkańcy słusznie oburzeni zgłaszają to do urzędu. Miasto stara się na każdy taki przypadek czy zgłoszenie reagować. To oznacza kolejne koszty, ale problemu nie rozwiązuje, bo wystarczy doba czy dwie i problem znów się powtarza – opisuje rzecznik chorzowskiego UM.
Tymczasem – jak podkreślają urzędnicy UM w Chorzowie - umowa na odbiór odpadów dotyczy instalacji śmietnikowych, a nie dowolnego, dzikiego miejsca za garażami, pod ogrodzeniem.
Takie zdarzenia miały miejsce ostatnio na zieleńcu przy ul. Floriańskiej, a także przy 3 Maja, gdzie śmietniki z powodu remontu ulicy przeniesiono zaledwie kilkanaście metrów dalej.
Chorzów. Miasto mówi stop dewastacji i zaśmiecaniu miasta!
Pojawiają się też dzikie wysypiska na terenach zielonych. Dlatego wkrótce będą montowane fotopułapki, wszędzie tam gdzie najczęściej podjeżdżają auta z bagażnikami wypełnionymi odpadami.
- Nagrywanie twarzy sprawców i numerów rejestracyjnych pozwoli strażnikom miejskim skuteczniej karać za zaśmiecanie Chorzowa – przekonuje rzecznik UM.
- Te wszystkie doraźne działania miasta nie zmienią radykalnie sytuacji gdy nie będzie reakcji ze strony samych mieszkańców, w myśl zasady nie reagujesz -akceptujesz. Dbanie o wspólną przestrzeń, reagowanie na akty wandalizmu - to jedyny klucz do poprawy sytuacji w Chorzowie – przekonują urzędnicy chorzowskiego magistratu.