Śląsk największym europejskim regionem badań nad czystą energią
Unia Europejska postanowiła zainwestować w śląskie firmy, uczelnie i instytuty badawcze, które na jej zlecenie opracują nowoczesne technologie pozyskiwania czystej energii z węgla.
04.01.2010 | aktual.: 04.01.2010 15:50
Śląsk będzie drugim największym w Europie, obok Zagłębia Ruhry, regionem prowadzenia badań w tej dziedzinie. Dostaniemy na to setki milionów euro. Pieniądze te pochodzą ze wspólnego europejskiego przedsięwzięcia pod nazwą Węzeł Wiedzy i Innowacji (WWI). To stowarzyszenie znaczących instytucji europejskich, działających w dziedzinie edukacji, badań naukowych i w przemyśle. Zadaniem tego stowarzyszenia jest opracowanie przyjaznych środowisku i tanich metod pozyskiwania energii - tak z węgla, jak z atomu czy światła słonecznego.
By stawić czoło temu ambitnemu wyzwaniu, Uniwersytet Śląski, Politechnika Śląska, Główny Instytut Górnictwa, Instytut Przeróbki Chemicznej Węgla z Zabrza oraz firma energetyczna Tauron zawiązały w Budapeszcie konsorcjum. Na uruchomienie badań dostało 3 miliony euro, ale jego roczny budżet wyniesie 120 mln euro.
Ze spalania jednej tony węgla kamiennego w elektrowni, powstaje ok. dwóch ton dwutlenku węgla, zaś jedna elektrownia wielkości zakładu w Jaworznie może wypuścić w powietrze od 6 do 7,5 mln ton tego gazu rocznie. W skali całego regionu ilość tych zanieczyszczeń jest gigantyczna i jak podejrzewają naukowcy, w dużym stopniu przyczynia się do zmian klimatycznych. Dlatego Unia daje sobie dziesięć lat na ograniczenie emisji dwutlenku węgla o 20 proc., a śląscy i niemieccy uczeni mają jej w tym wydatnie pomóc.
- Wraz z Instytutem Przeróbki Chemicznej Węgla budujemy już trzy laboratoria: w Katowicach, Zabrzu i Mikołowie - mówi prof. Krystyna Czaplicka-Kolarz z Głównego Urzędu Górniczego.
Jak naukowcy będą próbowali neutralizować CO2? Na przykład magazynując go pod ziemią. W ciągu ostatnich dwóch lat ta metoda zyskała wielu zwolenników. Być może na Śląsku można by do tego wykorzystać wyeksploatowane pokłady kopalń. W ten sposób kopalnie, które są niejako źródłem problemu, pomagałyby w jego rozwiązaniu. Bo faktu, że górnictwo jeszcze długo będzie napędzało gospodarkę regionu i kra-ju, mało kto na Śląsku kwestionuje. - Nie mamy innego wyjścia: 95 proc. naszej energii pochodzi z węgla. Nie mamy co liczyć na elektrownie wiatrowe, bo one mogą pracować wyłącznie przy średnim wietrze - wyjaśnia prof. Marek Pronobis z Politechniki Śląskiej w Gliwicach. - Najwięcej takich elektrowni postawiono ostatnio w Niemczech, ale wykorzystuje się tylko kilkanaście procent ich mocy, bo przy słabym i silnym wietrze są wyłączane - dodaje.
Prof. Pronobis przywołuje też przykład Czechów, którzy na własnej skórze przekonali się, że energia wiatrowa nie może być alternatywą dla węgla: kosztowność napraw wiatraków sprawiła, że nasi południowi sąsiedzi rezygnują z dalszych inwestycji w to źródło energii, a wiele elektrowni wiatrowych nie działa.
Dla węgla na Śląsku na razie nie ma alternatywy, trzeba więc sprawić, by wytwarzanie z niego energii nie zatruwało środowiska. Zakłady Azotowe Kędzierzyn SA i Politechnika Śląska pracują nad metodą polegającą na wyłapywaniu z elektrowni dwutlenku węgla i przekazywaniu go do zakładów chemicznych. - Fabryka robi z tego metanol. Jednak takiej masy dwutlenku, jaką wytwarza elektrownia, żaden zakład chemiczny nie jest dziś w stanie przerobić, potrzebne są więc kolejne rozwiązania - wyjaśnia prof. Pronobis.
Uniwersytet Śląski chce zaproponować m.in. wiązanie CO2 pod ziemią w minerałach oraz opracować kilka nowych typów filtrów kominowych. - Każda uczelnia i instytut badawczy mają coś do zaoferowania - mówi prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego. - Zdecydowanie najwięcej proponuje Śląsk, bo materiału badawczego mamy pod dostatkiem. Możemy sporo na tym przedsięwzięciu zyskać, zwłaszcza ośrodki akademickie, które współpracują z przemysłem. Liczymy, że pieniędzy na laboratoria nie zabraknie - dodaje. Śląscy naukowcy są dobrej myśli, bo tym razem Unia wydaje swoje pieniądze nie na fikcję, ale na realne, trzymające się rzeczywistości działania.
- Niemcy kupowali olej palmowy w Indonezji i rozliczali go jako zieloną energię. By ten olej wyprodukować, wycinano dżunglę, a to spowodowało wzrost emisji dwutlenku węgla. Takie są realia, więc lepiej trzymajmy się węgla - konkluduje prof. Pronobis.
Pierwsze spotkanie konsorcjum odbędzie się jeszcze w styczniu. Unia Europejska zdecydowała, że polskim koordynatorem projektu będzie Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie.
WWI składa się z 6 grup:
Polska- czyste technologie węglowe,
Niemcy- energia z paliw chemicznych,
Doliny Alpejskie (Grenoble) - współdziałanie w zakresie zrównoważonej energii nuklearnej,
Beneluks (Eindhoven, Leuven) - inteligentne i efektywne energetycznie budynki i miasta,
Hiszpania - odnawialne źródła energii: wiatr, energia słoneczna, z fal i morskich przypływów,
Szwecja - europejska sieć inteligentna (czyli m.in. inteligentne czytniki energii) i magazynowanie energii.
Zobacz więcej w wydaniu internetowym: Ulica Nowowiejska: Park z nowym patronem