PolskaŚlady w szafie i na rękach

Ślady w szafie i na rękach

"Badanie wysoko specjalistycznym sprzętem przez Centralne Biuro Śledcze potwierdziło, że nie tylko w szafie, ale także na rękach 23-letniego Francuza, który trafił do aresztu pod zarzutem przygotowań do wysadzenia rozlewni gazu płynnego w Swarzędzu znajdują się ślady jednego z najsilniejszych materiałów wybuchowych" - informuje "Rzeczpospolita".

23.08.2004 | aktual.: 23.08.2004 06:22

"Na ślady w szafie, w mieszkaniu przyjaciółki Francuza w Swarzędzu, wpadły najpierw psy wyszkolone w wykrywaniu ładunków. Z innych informacji jednak wynikało, że psy mogły pomylić materiał wybuchowy z siarką z zapałek, które znaleziono w torbie podróżnej schowanej w szafie. - Tego rodzaju pomyłka jest niemożliwa - podkreślali nasi rozmówcy z kręgów organów ścigania" - pisze publicystka gazety.

"I jak wynika z naszych informacji w ubiegły czwartek CBŚ udostępniło Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego specjalistyczny sprzęt, przeznaczony do wykrywania śladów materiałów wybuchowych, wykorzystywany w najpoważniejszych sprawach. Ekspertyza potwierdziła, że zarówno w szafie jak i na rękach Francuza znajdują się ślady jednego z najsilniejszych materiałów wybuchowych. - Sprzęt jest niezwykle czuły. O błędzie nie może być mowy - uważają nasi rozmówcy" - czytamy na łamach dziennika.

"Oficerowie z Agencji początkowo byli przekonani, że zatrzymanie i aresztowanie obywatela Francji jest pomyłką. Teraz nie są już tego tacy pewni, choć nadal twierdzą, że 23-latek nie jest terrorystą. - Sprawa jest coraz bardziej zagadkowa. Jeśli zostały znalezione ślady materiału wybuchowego to natychmiast rodzi się pytanie skąd Francuz go miał i najważniejsze gdzie jest i w czyje ręce trafił? - zaznaczają. Obecnie służby specjalne szukają materiału wybuchowego" - pisze "Rzeczpospolita".

"Obywatel francuski został zatrzymany przez policję po tym, jak fotografował zbiorniki z gazem. Jego obrońca wynajęty za pośrednictwem konsulatu francuskiego zapowiada skierowanie do sądu wniosku o uchylenie mu aresztu" - przypomina gazeta. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)