Skup akcji w... kiosku
W kiosku z gazetami w Kluczewie
(Zachodniopomorskie) jednego dnia przyjmowane są zapisy na
sprzedaż akcji pracowniczych Krajowej Spółki Cukrowej od
zatrudnionych w tutejszej cukrowni, a następnego dnia - po
sporządzeniu umowy - do "punktu skupu" dowożone są pieniądze i
transakcja jest realizowana. O sprawie pisze "Kurier Szczeciński".
Taki "interwencyjny" skup akcji - według dziennika - w podobny sposób organizowany jest w całej Polsce. Zajmuje się nim firma z Białej Podlaskiej - Biuro Prawno-Finansowe Inwestor.
Wiadomo, że z oferty już skorzystała część pracowników, a także plantatorów.
Zdaniem dyrektora biura zarządu Okręgowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Szczecinie Karola Wysockiego, cena oferowana za akcje (33 grosze brutto) jest nieprzyzwoicie niska. "Zwłaszcza, że cena bilansowa akcji KSC wynosiła jeszcze niedawno 1,5 zł" - podkreśla.
Pracownicy posiadają od 10 tys. do 50 tys. akcji Krajowej Spółki Cukrowej, w skład której wchodzi również Cukrownia Kluczewo.
"Jest to działalność całkowicie zgodna z prawem. Sporządzane są umowy. To oczywiste, że biuro kupuje akcje, by na nich zarobić. Zamierza je później odsprzedać" - tłumaczy przedstawicielka firmy Inwestor w Toruniu Anna Eredej.
"Próbowałem wyjaśnić sytuację w zarządzie cukrowni. Tam jednak wszyscy nabrali wody w usta. Moim zdaniem Krajowa Spółka Cukrowa może mieć powody do niepokoju" - uważa Karol Wysocki.
Na razie wrogie przejęcie nie grozi KSC. Tajemniczy inwestor - jeśli nawet wykupi od pośrednika wszystkie pracownicze akcje - będzie posiadał nie więcej niż 15-proc. Jeśli jednak akcje spółki trafią na giełdę, a stanie się to najprawdopodobniej za dwa lata, łatwiej mu będzie przejąć kontrolę nad firmą - uważa "Kurier Szczeciński".