"Skończę studia, uczelnia da mi pracę". Nic bardziej mylnego
Dzień otwarty Uniwersytetu Warszawskiego. Najdłuższe kolejki ustawiają się do stoisk, przy których prezentowane są oferty kierunków humanistycznych. - Dzień dobry chciałabym pracować w ambasadzie. Czy po państwa kierunku dostanę taką pracę? - pyta jedna z maturzystek, przedstawicieli stosunków międzynarodowych. - Takie myślenie świadczy o niedojrzałości młodych ludzi - mówi Wirtualnej Polsce Jeremi Mordasewicz ekspert Konfederacji Lewiatan.
28.04.2015 | aktual.: 03.05.2015 02:41
Wśród młodych ludzi wciąż panuje przekonanie, że studia zapewniają dobrze płatne zatrudnienie. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. - Studia nie gwarantują już bezpieczeństwa pracy oraz wysokiej pensji - tłumaczy Wirtualnej Polsce Krzysztof Inglot z firmy HR Work Service. Z kolei zdaniem Jeremiego Mordasewicza pewną inwestycją są tylko te studia, na których absolwentów zapotrzebowanie na rynku jest największe. - Przykładem takiego kierunku jest informatyka, po której na 100 proc. znajdziemy dobrze płatną pracę - uważa ekspert. I dodaje, że przyszłość absolwentów nauk humanistycznych nie jest kolorowa. - Raczej nie będą oni zaliczali się do czołówki finansowej - stwierdza przedstawiciel Lewiatana.
O tym, że studia nie gwarantują świetlanej przyszłości wie Marcin, absolwent politologii z Warszawy. - Koledzy, którzy po gimnazjum poszli do zawodówki, pozakładali już rodziny i zarabiają trzy razy więcej ode mnie. Pięć lat mojej nauki pracodawca wycenił na 1500 zł netto - żali się były student, a dziś pracownik agencji PR. Marcin i tak miał szczęście, że znalazł pracę. Gosia po studiach z filologii polskiej trafił do rejestru bezrobotnych. - Myślałam, że jak skończę studia, to znajdę pracę. W mojej miejscowości nie potrzebują jednak nauczycieli. Będę próbowała się przebranżowić, co zajmie mi kolejne lata - tłumaczy.
Kto jest winny sytuacji tych osób? - W wielu przypadkach rodzice. W czasach ich młodości studia były przepustką do lepszego życia. Dlatego projektując ścieżkę zawodową dla swoich dzieci, mimo dobrych chęci wprowadzili je w błąd - uważa Mordasewicz. Zdaniem przedstawiciela Lewiatana za problemy młodych ludzi odpowiadają również uczelnie wyższe. - Nauczyciele akademiccy zachęcali do wybierania kierunków, na których wykładali, a nie tych które oferowały duże możliwości na rynku pracy - uważa ekspert. I dodaje, że błędem studentów jest z kolei ich krótkowzroczność. - Decydują się na kierunki ciekawe, niekoniecznie atrakcyjne pod względem przyszłej pracy - mówi Mordasewicz.
Co w takim razie gwarantuje dobrze płatną pracę? - Gdybym jeszcze raz miał wybierać, to przyłożyłbym się do ćwiczeń manualnych. Zawsze interesowałem się motoryzacją, jako mechanik finansowo mógłbym radzić sobie lepiej niż obecnie - mówi Marcin. O tym, że posiadanie fachu jest przepustką do dobrej pracy przekonują również eksperci. - Bardzo dobrze sprawdza się wykształcenie zawodowe lub techniczne - tłumaczy Inglot. I dodaje, że wśród ofert znajdujących się w bazie jego firmy, dominują dotyczące stanowisk produkcyjnych, gdzie wymagane jest wykształcenie jedynie zawodowe.
A co z osobami bez zacięcia do kierunków technicznych? - W najbliższej przyszłości duże możliwości będzie oferował rynek opieki medycznej. Absolwentów ratownictwa czy pielęgniarstwa czeka dobrze płatna praca zarówno w Polsce jak i zagranicą - tłumaczy ekspert Work Service.
O tym, że młodzi ludzie powoli zaczynają dostrzegać zmiany zachodzące na rynku pracy świadczą dane stołecznego urzędu miasta. Coraz więcej osób wybiera szkoły zawodowe i technika. W 2006 roku do pierwszych klas technikum chodziło w Warszawie 16,4 proc. młodzieży, teraz 28 proc. Dla porównania, w liceach ogólnokształcących dziewięć lat temu uczyło się 75,5 proc. młodych osób, a teraz jest ich 68,2 proc. Od 2008 roku w Warszawie powstały cztery nowe technika i pięć szkół zawodowych.
- Po ukończeniu technikum młody człowiek może podjąć pracę, a więc szybciej się usamodzielni. Do tego szkoła daje mu możliwość zdobycia certyfikatów, dzięki czemu jest bardziej konkurencyjny na rynku pracy - tłumaczy Wirtualnej Polsce Katarzyna Pienkowska ze stołecznego magistratu. I dodaje, że na warszawskim rynku pracy technicy i robotnicy wykwalifikowani są obecnie bardzo poszukiwani.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza w naszym kraju pojawił się nowy problem społeczny. Dotyczy on absolwentów wyższych uczelni. - Są sfrustrowani tym, że wykonują pracę niewymagającą wiedzy zdobytej na studiach. Osoby zajmujące się czymś co jest poniżej ich ambicji nie są dobrymi pracownikami - uważa ekspert Lewiatana.
Te informację potwierdzają statystyki. Z badania przeprowadzonego przez Millward Brown na zlecenie Work Service wynika, że aż 53 proc. Polaków nie pracuje w swoim zawodzie. Prawie tyle samo osób (51 proc.), jest niezadowolonych ze swoich studiów i deklaruje, że gdyby jeszcze raz mogli podjąć decyzję, to wybraliby inny kierunek.
Do tej grupy należą również Marcin i Gosia. Co doradziliby obecnym uczniom oraz ich rodzicom? - Ambicje i marzenia są ważne, ale nie można zapominać o pieniądzach. Praca musi przede wszystkim przynosić nam zyski finansowe - mówi Marcin. - Podjęcie złej decyzji może zmarnować kilka lat życia - dodaje Gosia.