Trwa ładowanie...
d20ivfg
14-10-2005 04:25

Skok SKOK-ów na media

"Gazeta Wyborcza" pisze, że Spółdzielcze
Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe znalazły sojusznika w walce z
krytycznymi tekstami w mediach. Jest nim gdańska prokuratura
okręgowa, która wszczęła śledztwo o pomawianie Kasy Krajowej SKOK
przez "Politykę" i "Gazetę".

d20ivfg
d20ivfg

W serii artykułów o SKOK-ach "Polityka", i "Gazeta" zwracały uwagę m.in. na odejście od samopomocowych ideałów tej instytucji (wywodzącej się z pracowniczych kas pożyczkowych), wielomilionowe inwestycje niezwiązane z ich misją (np. w turystykę, reklamę), niejasne przepływy finansowe.

KK SKOK odpowiedziała pozwami do sądu cywilnego. Żąda przeprosin, a od "Polityki" dodatkowo zapłaty na rzecz SKOK-ów astronomicznej kwoty - 5 mln zł. SKOK-i domagają się też od sądu wydania zakazu publikowania jakichkolwiek materiałów na ich temat na czas procesu.

Jednak na procesach cywilnych SKOK nie kończy. Zawiadomił gdańską prokuraturę okręgową, a ta wszczęła dochodzenie o pomówienie SKOK-ów przez "Politykę" i "Gazetę". To przestępstwo używane jest jako straszak na media, bo konsekwencją procesu karnego dla autorów może być więzienie. Dlatego Fundacja Helsińska zaskarżyła ten artykuł kodeksu karnego do Trybunału Konstytucyjnego jako niezgodny z konstytucją.

Prokurator wszczyna sprawę o pomówienie tylko w wyjątkowych wypadkach, zwraca uwagę "Gazeta Wyborcza". Musi widzieć w tym "społeczny interes". W sporze redakcji ze SKOK-ami widzi. Na czym on polega? Szef gdańskiej prokuratury okręgowej tłumaczy: - Na zagrożeniu lokat tysięcy ludzi, którzy powierzyli tej instytucji pieniądze. Z zawiadomienia o przestępstwie wynika, że stosowany jest tzw. czarny PR, że celem publikacji jest pognębienie SKOK-ów.

d20ivfg

Wygląda na to, że prokuratura chce dotrzeć do informatorów "Polityki". Na razie prosi o informacje o adresach e-mailowych w redakcji. Chce wiedzieć, "czy zatrudnieni w poszczególnych działach dziennikarze mają przypisane tylko im komputery, czy mogą korzystać z innych". - To działanie niedopuszczalne, przypomina głośną sprawę żądania billingów dziennikarzy, aby po nich dojść do informatorów - mówi mec. Krzysztof Pluta, pełnomocnik "Polityki". - Uczynienie zadość tej prośbie byłoby złamaniem prawa prasowego. Mogłoby ujawnić źródła informacji i zniweczyłoby prawo do ochrony tajemnicy dziennikarskiej.

Jest też inny efekt artykułów o SKOK-ach: byli członkowie władz SKOK-ów dziś walczący z Kasą Krajową otrzymują telefony i listy z groźbami. Ale tym prokuratura nie chce się zajmować, bo nie widzi tu zagrożenia "interesu społecznego" - twierdzi "Gazeta Wyborcza". (PAP)

d20ivfg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d20ivfg
Więcej tematów