Skok na sądy?
Prawicowi radni z Bydgoszczy oraz Krajowe Forum Samorządowe zwrócili się do wojewody kujawsko-pomorskiego o unieważnienie wyborów ławników. Wnioskujący twierdzą, że wyłonienie społecznych sędziów spośród osób rekomendowanych przez partie, najwięcej przez SLD, jest rażącym naruszeniem zasady apolityczności sądów.
Bydgoska Rada Miasta wybrała 500 ławników pod koniec października. Kandydatów było ponad 3000 - jeszcze nigdy o miejsca obok sędziów zawodowych nie ubiegało się aż tyle osób. Sam wybór również wywołał duże emocje. Już podczas sesji radni Prawa i Sprawiedliwości oskarżyli Sojusz Lewicy Demokratycznej o "skok na sądy".
Okazało się, że co dziesiąty ławnik został zgłoszony właśnie przez SLD. Ale swoich kandydatów miało też Polskie Stronnictwo Ludowe, Unia Wolności, Unia Pracy i Ruch Społeczny (dawna AWS). Z ciekawostek można wymienić, że ławnikiem została m.in. mama radnej Anny Mackiewicz (SLD) i... radny Bogdan Dzakanowski (prawicowa Bydgoska Liga Rodzin). Oboje byli jednak rekomendowani przez prezesa sądu.
"Pozostaje krzyczeć"
Według PiS, wybór na ławników osób z partyjnego nadania jest niezgodny z konstytucją, która mówi o niezawisłości i apolityczności sądów. Wczoraj prawicowi radni skierowali do wojewody Romualda Kosieniaka wniosek o unieważnienie wyborów.
- SLD upartyjniło już prokuraturę, teraz próbuje upartyjnić sądy. Do wniosku dołączamy opinię prawną Ministerstwa Sprawiedliwości, w konkluzji której znalazło się stwierdzenie: "partie polityczne nie są uprawnione do zgłaszania kandydatów na ławników". Liczymy, że pan wojewoda podejmie decyzję bez względu na polityczne powiązania. Jeśli jednak nie zgodzi się z naszym wnioskiem, pozostaje już tylko krzyczeć - stwierdza Kosma Złotowski, szef klubu radnych PiS.
Niezadowolone z decyzji Rady Miasta jest również Krajowe Forum Samorządowe, które dzień wcześniej złożyło podobny wniosek. - Spośród naszych 20 kandydatów ławnikiem nie został nikt. Nie wiem jakie względy o tym zadecydowały, ale na pewno nie merytoryczne, bo wszyscy nasi kandydaci legitymowali się wyższym lub średnim wykształceniem, a byli wśród nich również osoby z poparciem prezesa Sądu Okręgowego - mówi przewodniczący KFS Benedykt Partyka.
Nie zgadza się z opiniami adwersarzy szef klubu radnych SLD Jacek Bukowski, który w rozmowie z "Expressem" przyznaje jednak, że spośród SLD-owskich 50 kandydatów do sądów dostała się znakomita większość. Ławnikami zostali nawet dwaj panowie, co do których uwagi miała policja.
"W granicach przyzwoitości"
- Ci panowie popełnili wykroczenia w ruchu drogowym, więc nie było to nic poważnego. Chcę również podkreślić, że tylko dwie trzecie naszych kandydatów należy do SLD. Według mojego rozeznania SLD ma około 20-procentowe poparcie społeczne, a ławników, czyli właśnie przedstawicieli społeczeństwa, ma w sądach około 10 procent. Mieści się to więc w granicach przyzwoitości - twierdzi radny J. Bukowski.
Jego zdaniem, pismo Ministerstwa Sprawiedliwości nie ma mocy prawnej, bo ustawa o ustroju sądów powszechnych nie zakazuje partiom zgłaszać kandydatów na ławników. - Panowie Złotowski i Schreiber z PiS nie powinni byli głosować w 2001 roku za takim brzmieniem ustawy. Gdyby wpisali do niej odpowiedni zakaz, nie byłoby problemu - dodaje J. Bukowski.
Listy ławników do końca listopada winny wpłynąć do prezesa Sądu Okręgowego, który przesyła społecznym sędziom zawiadomienia o wyborze i przyjmuje od nich ślubowanie. Czteroletnia kadencja ławników rozpoczyna się 1. stycznia. - Prezes sądu nie ma prawnej możliwości odmowy mianowania ławników, wobec których pojawiły się wątpliwości, bo to radni ich wybierają. Na wniosek prezesa sądu rada gminy może stwierdzić wygaśnięcie mandatu ławnika w przypadku skazania go prawomocnym wyrokiem, zachowania niegodnego tej funkcji, niewykonywania obowiązków i śmierci - mówi sędzia Danuta Flinik, rzecznik prasowy i wiceprezes bydgoskiego Sądu Okręgowego.
Wojewoda ma 30 dni na rozstrzygnięcie zasadności wniosków. - Uchwały są sprawdzane tylko i wyłącznie pod względem zgodności z obowiązującym prawem, a nie pod względem takiej, czy innej przynależności ławników - powiedziała "Expressowi" Małgorzata Dysarz, rzecznik prasowy wojewody.
(jar)