Skłóceni małżonkowie wyszli z sądu pogodzeni
Kamera z mikrofonem i czujnikiem ruchu miała śledzić mieszkankę Lublina w jej sypialni. Elektronicznego szpiega zainstalował... jej mąż. Sprawa trafiła do sądu. W poniedziałek została umorzona; małżonkowie się pogodzili.
06.10.2009 | aktual.: 07.10.2009 10:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- W wyniku mediacji strony się pogodziły - informuje Artur Ozimek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie.
Andrzej C. przygotował wszystko wyjątkowo starannie. Sprzęt był ukryty w sypialnianej garderobie. Urządzenie uruchamiało się, gdy wyczuwało ruch. Miało stały dopływ energii.
W czasie sprzątania w styczniu 2007 roku kamerę znalazła teściowa mężczyzny. O swoim odkryciu powiadomiła córkę. Natychmiast wezwano agencję detektywistyczną oraz policję. Specjaliści oglądający urządzenie byli pewni, że mają przed sobą mikrokamerę. Z kolei właścicielka domu nie miała żadnych wątpliwości, kto zamontował ten sprzęt w domu i od razu wskazała na męża.
Prokuratura uznała, że Andrzej C. w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zainstalował kamerę. Zdaniem śledczych, oskarżony chciał zdobyć wiadomości o życiu prywatnym swojej żony.
Mężczyzna nie przyznawał się do winy. Twierdził, że nie zależało mu na tropieniu prywatnego życia żony. Kamerę zainstalował dla bezpieczeństwa swojej kilkuletniej córki. Chciał wiedzieć, co się z nią dzieje.