Trwa ładowanie...
d3dx616
27-10-2011 16:15

Skazany za 100 aborcji - mówi, że "usuwał martwe płody"

Na cztery i pół roku więzienia skazał Sąd Apelacyjny w Katowicach ginekologa z Rybnika za dokonanie blisko stu nielegalnych aborcji. Andrzej K. odpowiadał ponadto za poświadczanie nieprawdy w dokumentacji medycznej i wstawianie lewych zwolnień lekarskich. Wyrok jest prawomocny. Andrzej K., który nie przyznaje się do winy, zapowiada złożenie kasacji do Sądu Najwyższego.

d3dx616
d3dx616

Według ustaleń postępowania, do nielegalnych zabiegów w gabinecie Andrzeja K. dochodziło od 2001 r. Śledztwo w tej sprawie wszczęto w lutym 2007 r. po doniesieniu partnera jednej z kobiet, która przerwała ciążę.

Prokuratura postawiła lekarzowi łącznie 160 zarzutów, 102 z nich dotyczyło nielegalnego przerwania ciąży wbrew przepisom ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.

Lekarz został też oskarżony o poświadczanie nieprawdy w dokumentacji medycznej i dokumentach stanowiących podstawę wypłaty zasiłku chorobowego. Chodziło o lewe zwolnienia lekarskie wystawiane głównie górnikom z kopalni Chwałowice. 28 z nich, sądzonych osobno, zostało za to prawomocnie skazanych. Według zaświadczeń podpisywanych przez K., wszyscy cierpieli na kolkę nerkową.

W czerwcu ubiegłego roku gliwicki sąd okręgowy skazał Andrzeja K. na pięć lat więzienia, uznając że przeprowadził on w swoim gabinecie 99 nielegalnych aborcji. Orzekł także wobec oskarżonego zakaz wykonywania zawodu lekarza na trzy lata i zasądził od niego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 100 tys. zł tytułem przepadku części równowartości uzyskanej korzyści majątkowej.

d3dx616

Wyrok zaskarżyła obrona, według której nie było podstaw do skazania Andrzeja K. z powodu braku wystarczających dowodów. Zarzuciła też sądowi I instancji naruszenie prawa do obrony.

Sąd apelacyjny tylko nieznacznie zmienił wyrok z I instancji. Nabrał wątpliwości co do dwóch aborcji, ostatecznie przypisując lekarzowi dokonanie 97. Konsekwencją było nieznaczne złagodzenie kary - do 4,5 roku więzienia i obniżenie przepadku korzyści majątkowej ze 100 do 98,7 tys. zł.

Jeszcze przed ogłoszeniem orzeczenia - a także w trakcie i po publikacji wyroku - oskarżony przekonywał sąd, że nie dokonał żadnej aborcji. Jak twierdzi, w swoim gabinecie dokonywał zupełnie innego zabiegu - abrazji, czyli usunięcia martwych już płodów. - Sąd nie był w stanie udowodnić, że dochodziło do aborcji czy też innych zabiegów. Nie dowiedziono, że usuwano żywy płód - argumentował obrońca lekarza, mec. Marek Gruszka.

- Jestem zbulwersowany tą sprawą od samego początku - oświadczył oskarżony i powiedział, że w polskim systemie prawnym sprawstwo trzeba udowodnić, a nie uprawdopodobnić. - Nie było dowodu wówczas, nie ma teraz i nie będzie nigdy, bo nie dokonałem żadnej aborcji. To są bajki - oświadczył i powiedział, że sam ma czworo dzieci.

d3dx616

Zupełnie innego zdania był sąd, który oparł się w głównej mierze na zeznaniach świadków. Sędzia Grażyna Wilk przypomniała zeznania samych kobiet, które przyznały, że szły do gabinetu K. po to, by usunąć ciążę; o tym, że ten lekarz dokonuje aborcji mówiło się w mieście - mówiła.

Andrzeja K. obciążyły też wyjaśnienia współpracującej z nim położnej Elżbiety L., która przyznała, że wielokrotnie uczestniczyła w dokonywanych przez niego aborcjach. Wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu i grzywny wobec tej kobiety już wcześniej się uprawomocnił, kobieta nie zaskarżyła go.

Odnosząc się do twierdzeń oskarżonego - że nie można przypisać mu aborcji, bo nie można udowodnić, że usuwał żywe wciąż płody - przewodnicząca składu orzekającego sędzia Jolanta Śpiechowicz wyjaśniła, że wbrew stanowisku K. sąd wcale nie miał związanych rąk. Przypomniała, że np. sądy orzekały kary za zabójstwo mimo braku ciała. W tej konkretnej sprawie skład orzekający miał do dyspozycji wiele innych dowodów i mógł wydać wyrok, posługując się zasadami logiki i doświadczenia życiowego - mówiła.

d3dx616

W myśl obecnie obowiązujących przepisów, aborcji można dokonać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy np. ciąża jest wynikiem gwałtu.

Według Ministerstwa Zdrowia, w 2009 r. zarejestrowano 538 aborcji: 510 zabiegów przeprowadzono z powodu upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu, 27 - w związku z zagrożeniem życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, jeden - ze względu na to, że ciąża była wynikiem przestępstwa. Według organizacji pozarządowych broniących praw kobiet, rzeczywista liczba aborcji wykonywanych przez Polki każdego roku wynosi co najmniej 100 tys.

d3dx616
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3dx616
Więcej tematów