Skazany dziennikarz nie będzie zabiegał o ułaskawienie
„Nie składałem żadnego wniosku o ułaskawienie, ponieważ nie ja siebie skazałem. Uważam, że z taką propozycją powinien wystąpić wymiar sprawiedliwości. Oczywiście ułaskawienie przyjmę, jeśli złoży je ktoś z urzędu. Nie chcę pójść do więzienia” – powiedział Wirtualnej Polsce Andrzej Marek dziennikarz z Polic, skazany na 3 miesiące więzienia za zniesławienie lokalnego urzędnika.
08.03.2004 | aktual.: 08.03.2004 23:26
” Jak ja mógłbym prosić o ułaskawienie. Wiadomo przecież, co myślę na temat tego wyroku. Oczywiście jestem zdania, że powinienem zostać uniewinniony, bo czuję się niewinny. Ułaskawienie jest dla tych, którzy są winni, ale mogą skorzystać z prawa łaski” – powiedział Marek. – „Najważniejsze jest jednak to, żebym uniknął więzienia.”
Niewykluczone, że z wnioskiem o kasację wyroku wystąpi Rzecznik Praw Obywatelskich. Akta sprawy Andrzeja Marka trafiły do biura Rzecznika Praw Obywatelskich w piątek po południu, wcześniej były badane w Prokuraturze Krajowej, gdzie uznano, że "nie ma podstaw, żeby wnosić kasację do Sądu Najwyższego".
Gdyby Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł kasację w tej sprawie, Sąd Najwyższy uchylając wyrok, mógłby przekazać sprawę do ponownego rozpoznania.
W lutym 2001 roku Andrzej Marek zamieścił w lokalnym tygodniku "Wieści Polickie" (o nakładzie 1 tys. egzemplarzy) artykuł "Promocja kombinatorstwa", w którym oskarżył lokalnego urzędnika Piotra Misiło o nadużycie stanowiska. Marek napisał, że naczelnik wydziału promocji urzędu gminy w Policach i rzecznik gminy Piotr Misiło prowadzi prywatną agencję reklamową. Krytycznie opisał promocyjną działalność naczelnika, nagłośnił też jego rzekomą niegospodarność.
W listopadzie 2002 roku Sąd Rejonowy w Szczecinie skazał Marka na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu, warunkiem było publiczne przeproszenie urzędnika. Rok później Sąd Okręgowy utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji. Marek odmówił przeprosin, argumentując, że wszystko, co napisał, jest prawdą. W lutym sąd zdecydował, że kara zostanie wykonana.
Prezydent mający prawo ułaskawienia (mogące polegać na zwolnieniu z reszty kary, zawieszenia jej wykonania lub zatarcia skazania) nie jest związany opiniami sądów i prokuratora na temat skazanego - może ułaskawić mimo opinii negatywnej. Władza głowy państwa w tym zakresie jest na tyle duża, że prezydent sam może zwrócić się do Prokuratora Generalnego o wszczęcie procedury ułaskawieniowej wobec dowolnego skazanego. Postępowanie ułaskawieniowe może też wszcząć Prokurator Generalny - nawet bez wniosku prezydenta.
Kasację do Sądu Najwyższego może wnieść obrońca skazanego, Rzecznik Praw Obywatelskich i Prokurator Generalny. Jeżeli Sąd Najwyższy dopatrzy się "rażącego naruszenia prawa", kieruje sprawę do ponownego rozpatrzenia. Może też uniewinnić skazanego.