Skatował psa, szuka go cała Polska. Były pracodawca Bartosza Donarskiego zabrał głos
Policja wydała list gończy, a internauci prowadzą własną akcję poszukiwawczą. Wszystko po to, by odnaleźć kata pieska Fijo. Oświadczenie w sprawie postanowiła wydać też firma, w której Bartosz Donarski był pracownikiem.
Donarski oskarżony jest o skatowanie swojego 4-miesięcznego psa i zostawienie go w kałuży krwi. Fijo bardzo ucierpiał - ma m.in. złamaną szczękę i paraliż łap.
Internautom szybko udało się zidentyfikować sprawcę. Pojawiły się informacje, że pracuje w Szkocji w Millers of Speyside, firmie zajmującej się produkcją mięsa. Później użytkownicy mediów społecznościowych donosili, że wrócił do Polski.
Sprawa dotarła jednak do właścicieli Millers of Speyside, którzy wydali oświadczenie. Piszą w nim o licznych wiadomościach, jakie docierają do nich od zaniepokojonych klientów. Jednocześnie przypominają, ze Donarski nie jest już pracownikiem ich firmy, a sprawą oskarżeń o skatowanie psa zajmuje się polska policja.
Postanowiliśmy dopytać firmę o Donarskiego. - Odszedł z firmy ponad rok temu. Myślę, że przebywa w Niemczech - odpowiedział krótko WP przedstawiciel Millers of Speyside.