Skandaliczne doniesienia ws. Gomoły. Polityk przerywa milczenie

- Te doniesienia i w jaki sposób zostały ubrane fakty, do których dotarła "Nowa Trybuna Opolska", zszokowały mnie. Zszokowało mnie to, w jaki sposób zostały przedstawione moje działania, jak to przestawiła redakcja - mówił w rozmowie z TVN24 poseł Adam Gomoła, wydalony z Polski 2050.

Adam Gomoła
Adam Gomoła
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Dominski/REPORTER
Adam Zygiel

- Spadła na mnie i na moich bliskich, moich współpracowników taka fala hejtu, że po ludzku ta sprawa mnie przytłoczyła - mówił Gomoła, wyjaśniając, dlaczego tak długo zwlekał z tłumaczeniem się.

Stwierdził, że do jego współpracowników i bliskich zaczęto dzwonić z propozycjami, by ujawnić więcej materiałów, które miały w niego uderzyć. Powiedział, że ustala się, kto dzwonił.

- Z jednej strony zastraszające, że jeżeli się na mnie takich materiałów nie dostarczy, to poniesie się konsekwencje. Z drugiej strony oferujące duże sumy za takie materiały. I to nawet od czołowych polityków w regionie - mówił Gomoła. Nie chciał jednak zdradzać nazwisk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Ja ten mechanizm prowokacji chcę ujawnić - mówił. Powiedział, że stenogram ujawniony przez "NTO" dotyczy fragmentu rozmowy telefonicznej z "kandydatem, z którym znałem się od dłuższego czasu".

- Ta rozmowa była częścią dłuższej dyskusji i rozmów prowadzonych z tym kandydatem - mówił. Stwierdził, że cała sprawa nabrała biegu "dzień przed nagraną rozmową".

- Ja na prośbę, polecenie kogoś, kto mógłby pomóc w kampanii temu kandydatowi pokazałem umowę, którą ja sam, osobiście, jako Adam Gomoła podpisałem z tą firmą, bo mam z nią dobrą współpracę - mówił. Podkreślił, że była to umowa "na usługi consultingowe, budowę wizerunku".

Gomoła tłumaczy się z "umów", które miał podpisywać

Katarzyna Kolenda-Zaleska zwróciła uwagę, że Gomoła na nagraniu tłumaczył rozmówcy, że podobne umowy podpisywał w trakcie kampanii do wyborów parlamentarnych.

- Polska 2050 oferowała w tych wyborach mnóstwo świeżych, nowych osób, aktywistów, działaczy społecznych, osoby ze świata nauki, biznesu. Oczywistym jest, że żeby zyskać profesjonalny wizerunek trzeba podpisywać tego rodzaju umowy. Jeśli były podpisywane przed okresem kampanii, to między osobą prywatną, a daną firmą consultingową. Jeśli to działo się w czasie kampanii, to zgodnie z kodeksem wyborczym, to działo się to poprzez komitet wyborczy. Jak ja wspominałem o takich umowach, to chodziło mi o tylko tego typu umowy - przekonywał Gomoła.

- To jest kontekst, którego oczywiście "Nowa Trybuna Opolska", osierocona przez Obajtka, nie przedstawiła. Mianowicie to, że ja mówię o sytuacji, którą znam i która jest w 100 proc. legalna - mówił.

Przekonywał, że umowy zawsze podpisywano za pośrednictwem komitetu wyborczego.

- Taki był sens tej wypowiedzi, która była na telefon, w momencie, kiedy kandydat mnie ponaglał. Ja odpowiadałem zajęty czymś innym, nie myśląc, że mogę być nagrywany - mówił.

"Dobrze zorganizowana prowokacja"

Gomoła mówił, że posiada 5-minutowe nagranie z tej rozmowy, podczas którego "przez 90 proc. czasu mówił kandydat".

Gomoła przekonywał, że do stenogramu "dobrano takie fragmenty rozmów", które miałyby wskazywać na łamanie kodeksu wyborczego.

- Mam dziwne przekonanie, że gdybym był w jakimkolwiek innym środowisku politycznym, to sprawa rozeszłaby się po kościach. U nas (w Polsce 2050 - red.) od początku stawialiśmy na transparentność, otwartość i uczciwość. Kiedy pojawiły się tego typu zarzuty, to ja sam podpisałem wniosek o zawieszenie mnie w prawach członka. Jestem dumny z mojej partii, że postąpiła tak stanowczo - mówił.

Podkreślał, że decyzje partii "dadzą mu czas", by mógł się wytłumaczyć przed opinią publiczną i śledczymi.

- Uważam, że to była dobrze zorganizowana prowokacja - mówił. Dodał, że "będzie ujawniał", kto za nią stoi.

- Jestem niewinny - podkreślił. Dodał, że jeśli miałyby mu zostać postawione zarzuty, to zrzeknie się immunitetu.

Afera z Gomołą, Polska 2050 się odcina

O sprawie jako pierwsza poinformowała "Nowa Trybuna Opolska". W piątek opublikowano tekst opisujący nagrania, w którym "poseł Polski 2050 Adam Gomoła nakłania jednego z polityków do wpłaty 20 tys. zł na konto prywatnej firmy szefowej swojego sztabu wyborczego".

Według dziennikarzy na nagraniu słychać, jak poseł Gomoła powiedział, że "podpisywanie umów konsultingowych jest powszechną praktyką w jego otoczeniu politycznym." - Na kluczowych miejscach często się tak dzieje - twierdził.

Gomoła został początkowo zawieszony w klubie parlamentarnym Polski 2050, a następnie został wydalony z partii.

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (213)