Skandal wokół tablicy na Wawelu
Na Wawelu w uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy z 10 kwietnia zabraknie co najmniej kilkunastu rodzin. Zaproszenie zostały wysłane za późno, a część osób w ogóle nie została zaproszona - informuje RMF FM. Pominięty został m.in. Paweł Deresz - mąż posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz.
10.09.2010 | aktual.: 10.09.2010 10:56
- Jeszcze dziś rano sprawdzałem skrzynkę mailową, czy ktoś sobie o mnie w ostatniej chwili nie przypomniał. Niestety nic nie dostałem. Z tego powodu jest mi smutno, przykro, jestem bardzo rozgoryczony - powiedział Paweł Deresz.
Jeszcze kilka innych rodzin nie zostało zaproszonych. Ci, którzy to zaproszenie dostali, zauważają, że takich zaproszeń nie wysyła się mailem w ostatniej chwili.
- Im bliżej 10 września, tym bardzie myślałam, że ta uroczystość nie będzie miała miejsca. My nie jesteśmy w stanie teraz w ciągu jednego dnia zorganizować sobie, żeby pojechać. Bardzo zależało na tym, żeby być, moim dziadkom, którzy są starszymi ludźmi. - mówiła Justyna Kazana, córka szefa protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany.
Tablica, wykonana z gładkiego, jasnego piaskowca, ma wymiary 184,3 x 127,5 cm. Wykuto na niej łacińską sentencję: "Corpora dormiunt, vigilant animae" (ciała śpią, dusze czuwają), a niżej napis: "Pamięci ofiar katastrofy w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r." i nazwiska ofiar tragedii.
Listę otwierają nazwiska Lecha i Marii Kaczyńskich oraz Ryszarda Kaczorowskiego, pozostałe umieszczono w porządku alfabetycznym.