Skandal w gminie. Ksiądz wyczytywał, kto i ile dał na kolędzie?
Portal Miejska.info.pl opublikował felieton, z którego wynika, że ksiądz parafii w Miedźnie (woj. śląskie) w czasie mszy informuje o kwotach przekazanych na kolędzie. Podaje też nazwiska parafian. "Jest sposób na niepokornych" – pisze autor felietonu.
Sebastian Zielonka, który napisał tekst udostępniony m.in. przez Krystynę Jandę, nie kryje swojego oburzenia na księdza. Twierdzi, iż ten bez skrupułów wskazuje na to, kto i ile dał mu w kopercie. "Podsumował całość zdaniem: 'Bóg zapłać za złożone ofiary, pozostała część ofiar także z tego tygodnia będzie czytana za tydzień'" – czytamy.
Zielonka rozmawiał z jednym z parafian, który podobno zaznaczył, że nie chce, by inni poznali jego nazwisko. "Co zrobił ksiądz? Podał kwotę, którą określił jako 'ofiarę bezimienną' podając przy tym miejscowość i dokładny adres! Czyli jest sposób na niepokornych!" – dodaje Zielonka.
Ksiądz z Miedźna od lat ma informować po kolędzie o przekazanych mu kwotach. Autora wyraźnie to oburza, bo stwierdza, że "jego postępowanie jest po prostu żenujące i upokarzające zwykłych ludzi". Według Zielonki "Kościół powinien łączyć ludzi, a to co robi ksiądz [tu pada nazwisko] po prostu ich dzieli".