Skandal seksualny w więzieniu. Więźniarki na sprzedaż
Funkcjonariusze wrocławskiego zakładu karnego przy ul. Kleczkowskiej udostępniali skazanym więźniarki za 50-100 zł, wynika z ustaleń prokuratury. Nieprawidłowości w więzieniu było więcej.
10.01.2017 | aktual.: 10.01.2017 09:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Więzienny funkcjonariusz Artur K. został oskarżony o przyjęcie 50 zł oraz 100 zł od jednego z więźniów za umożliwienie współżycia z więźniarkami kobiecego oddziału, poinformowała „Gazeta Wrocławska”. W piśmie procesowym jest mowa również o innych pracownikach zakładu, którzy mieli zajmować się tego typu procederem, ostatecznie jednak nie wysunięto w stosunku do nich oskarżenia.
Artur K. nie przyznaje się do winy i twierdzi, że podobne wydarzenia nie mogły mieć w zakładzie karnym miejsca. Podobnie reaguje na pytania o pobicie więźnia, które miał zlecić – o sprawie słyszał, lecz nic więcej o tym zdarzeniu mu nie wiadomo. Według prokuratury strażnik miał zaplanować lincz na uwięzionym w odwecie za skargi, które ten na niego pisał.
W listopadzie 2012 r. Artur K. przeniósł więźnia do innej celi. Mężczyzna wcześniej uzgodnił z przebywającymi tam skazanymi, że pobiją nowego uwięzionego. Zapewniał ich przy tym, że nie będą karani oraz że nikt się o tym nie dowie. Pokrzywdzony Łukasz K. był bity i kopany po głowie, brzuchu oraz metalową rurką po stopach przez siedem godzin w nocy. Mężczyźni przyznali się do pobicia.
Akt oskarżenia w sprawie nieprawidłowości w zakładzie dotyczy czterech strażników oraz trzech więźniów – postawiono im łącznie 28 zarzutów, w tym paserstwa. Ukradziony więźniowi odtwarzacz DVD miał trafić do innej celi za łapówkę dla strażnika - 180 zł w zastępujących pieniądze kartach telefonicznych. W dokumencie zawarto również opis otrzymania 15 tys. zł za pozytywną opinię potrzebną do przedterminowego zwolnienia.
Za branie łapówek grozi do 8 lat więzienia, za znęcanie się nad pozbawionym wolności - 5 lat, za pobicie oraz za przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego grożą natomiast trzy lata więzienia.