Skandal po publikacji francuskiego tygodnika. Ujawnił nowe fakty ws. zamachów w Paryżu
• Informacje "Le Nouvel Observateur" wywołały skandal we Francji
• Tygodnik ujawnił, że podczas zamachów w Paryżu armia dostała zakaz interweniowania
• "Le Nouvel Observateur" pisze o błaganiach policjantów, którzy prosili wojskowe patrole o wsparcie
11.05.2016 | aktual.: 11.05.2016 09:20
Francuski tygodnik "Le Nouvel Observateur" opisuje, że wojsko nie dostało zezwolenia na interweniowanie na ulicach Paryża, gdy doszło tam do serii zamachów terrorystycznych. Dowodem na takie działania ma być rozmowa, do której dotarł tygodnik, jaka odbyła się na policyjnej radiostacji 13 listopada.
Jeden z policjantów prosił przez radiostację o wsparcie ze strony armii około godz. 22.30, gdy na ulicach Paryża wciąż przebywali uzbrojeni terroryści (ci, którzy dokonali ataku w sali koncertowej Bataclan). Zwrócił się o pomoc do okolicznych patroli wojskowych, które miały karabiny automatyczne.
Na prośby policjanta odpowiedziano jedynie, że "wojsko nie może interweniować". Doszło nawet do tego, że policjanci - posiadający na wyposażeniu jedynie pistolety - prosili wojskowych o użyczenie im karabinów, co również spotkało się z odmową.
Według tygodnika, rząd miał obawy, że armia nie jest wystarczająco przygotowana do tego, by prowadzić akcję na ulicach miasta.
13 listopada w Paryżu dżihadyści z IS przeprowadzili serię ataków, w wyniku których zginęło co najmniej 129 osób, a ponad 350 zostało rannych.