Skandal na stadionie w Bydgoszczy - policjant zawieszony
Nadkomisarz Radosław Ściborek, naczelnik Wydziału ds. Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców, który poprosił PZPN o umożliwienie sprzedaży biletu ukaranemu zakazem stadionowym kibicowi Legii Piotrowi Staruchowiczowi, został odsunięty od pełnienia swoich obowiązków - donosi TVN24. Premier Donald Tusk powiedział na konferencji prasowej, że nie wierzy, w to, by "jednym genialnym przepisem, przemoc i przestępczość można wyeliminować z polskich stadionów".
04.05.2011 | aktual.: 04.05.2011 16:57
W tej chwili trwa wewnętrzne śledztwo w Komendzie Stołecznej Policji. Po jego zakończeniu rozstrzygnie się przyszłość szefa Wydziału ds. Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców.
Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski powiedział, że oddzielne postępowanie wyjaśniające będzie dotyczyć naczelnika Wydziału ds. Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców Komendy Stołecznej Policji, który napisał do PZPN pismo z prośbą o sprzedanie biletu Piotrowi S. ps. Staruch, nieformalnemu przywódcy kibiców Legii Warszawa, który ma zakaz stadionowy dot. meczów ekstraklasy. Po południu KSP poinformowała o zawieszeniu naczelnika wydziału. - Funkcjonariusz został odsunięty od kierowania wydziałem do czasu wyjaśnienia sprawy - powiedział rzecznik KSP podinsp. Maciej Karczyński.
We wtorek pseudokibice zdemolowali stadion Zawiszy w Bydgoszczy, gdzie w finale krajowego pucharu Legia Warszawa pokonała w rzutach karnych 5:4 Lecha Poznań.
Fani Legii tuż po ostatnim rzucie karnym w serii "jedenastek" wbiegli na murawę stadionu i rozebrali swoich piłkarzy do bielizny. Następnie zaczęły padać wyzwiska pod adresem kibiców poznańskiego Lecha, którzy też znaleźli się na murawie boiska. Doszło do przepychanek z ochroną i policją i demolowania bydgoskiego stadionu.
Niszczono m.in. elementy ogrodzenia, głośniki, plastikowe krzesełka, także sprzęt telewizyjny. Jeden z operatorów TVP został przewrócony na murawę. Policja oddała strzały z amunicji hukowej, a ochrona wepchnęła agresywnych kibiców z powrotem na trybuny.
W zabezpieczeniu finałowego meczu o Puchar Polski brało udział 1300 policjantów, w tym 600 z Warszawy, Poznania, Olsztyna, Łodzi i Białegostoku. Do akcji włączono także 38 psów służbowych z przewodnikami oraz dwa helikoptery z Komendy Głównej Policji i Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Tusk: nie będzie bezpieczeństwa, to nie będzie kibiców
Premier Donald Tusk poinformował, że wspólnie z władzami policji i administracji państwowej zdecydował, iż widzowie nie będą wpuszczani na mecze piłkarskie "tam, gdzie policja nie ma pewności, że bezpieczeństwo i porządek będą zagwarantowane".
Tusk oświadczył, że policja oczekuje dużo lepszej współpracy i determinacji ze strony organizatorów imprez masowych i klubów piłkarskich. - Wydaje się, że dzisiaj ta symbioza władz klubowych i stowarzyszeń kibicowskich, za którymi często kryją się chuligani, a czasami zwykli przestępcy, jest jednym ze źródeł niemocy, jeśli chodzi o przeciwdziałanie przemocy na stadionach - powiedział szef rządu na konferencji prasowej.
- Chuligani, sympatycy, kibice - termin bez znaczenia - obu drużyn naruszyli przepisy prawa i dopuścili się wykroczeń i przestępstw, szczególnie po meczu - powiedział Tusk. Zaznaczył, że nie jest naiwny i nie wierzy, że jednym genialnym przepisem zostanie wyeliminowana przemoc i przestępczość na polskich stadionach. - Nigdzie na świecie to się nie udało - powiedział. - Ale nie zwalnia to nas z obowiązku, by szukać możliwie skutecznych działań - powiedział.
Jak dodał, odnosi wrażenie, że w niektórych miejscach "środowiska chuligańskie zdominowały legalne władze organizacji sportowych czy klubów". W związku z tym - zapowiedział szef rządu - "wszędzie tam, gdzie policja będzie przekonana, że nie może wydać rekomendacji pozytywnej, tam będą podejmowane decyzje o niewpuszczaniu ludzi na stadion".
Szef rządu zaznaczył, że wojewodowie są przygotowani do podejmowania decyzji o zamykaniu stadionów piłkarskich dla publiczności, "po to, by wyeliminować zagrożenie". Jak podkreślił, będą to robić na każdy wniosek policji.
- Wydałem polecenie, aby administracja państwowa inaczej niż do tej pory w pełni respektowała rekomendacje policji przed zdarzeniami, przed imprezami sportowymi, co do stanu bezpieczeństwa i ładu na oddanym obiekcie - powiedział premier.
Jeśli wyjaśnienia dotyczące zachowania naczelnika wydziału KSP - który prosił PZPN o sprzedanie biletu na mecz Piotrowi S. ps. Staruch - będą niewystarczające, to konsekwencje służbowe, także personalne, będą dotyczyły jego przełożonych - zapowiedział Donald Tusk. Jak dodał nie akceptuje faktu, iż minister sportu Adam Giersz uczestniczył we wtorek we wręczaniu Pucharu Polski i medali w Bydgoszczy. - Nie powinien uczestniczyć w finale tej imprezy - ocenił.
Opozycja: jak rząd chce walczyć z chuliganami?
Na konferencji prasowej Tomasz Garbowski (SLD) podkreślił, że jego klub oczekuje, iż szef MSWiA poinformuje posłów, ile będzie wniosków o zakaz stadionowy dla chuliganów, którzy we wtorek wtargnęli na płytę boiska. SLD chce też wiedzieć, czy ukarane zostaną osoby, które dopuściły się przestępstw podczas i po zakończeniu meczu.
- Oczekujemy pełnej informacji, w jaki sposób rząd polski będzie walczył z chuligaństwem - powiedział Garbowski. Przypomniał też, że do Euro 2012 zostało jedynie 401 dni. - Nie może być tak, że chuligani rządzą i klubami sportowymi, i związkiem, i polskim rządem, dlatego oczekujemy konkretnych działań - mówił.
Z kolei klub PiS chce, aby na najbliższym posiedzeniu sejmu (11-13 maja) premier Donald Tusk poinformował o działaniach mających zapewnić bezpieczeństwo podczas Euro 2012. Jak powiedziała Beata Kempa, klub złoży do marszałka wniosek o informację w tej sprawie oraz pytanie w sprawach bieżących.
Jak zaznaczyła, PiS chce informacji m.in. o tym, jak przygotowane są rozgrywki pod względem bezpieczeństwa na stadionach oraz bezpieczeństwa kibiców podczas przejazdów na mecze. Według niej wszystko wskazuje na to, że rząd jest w tej sprawie "w powijakach", tymczasem za bezpieczeństwo podczas mistrzostw poniosą odpowiedzialność ministrowie konstytucyjni: szef MSWiA, minister sprawiedliwości i minister sportu.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak mówił, że nie potrzeba wprowadzać nowych przepisów, tylko egzekwować istniejące. - Rozwiązania prawne są. Mamy - wprowadzone przez PiS - sądy 24-godzinne, mamy ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych. Natomiast postawa policji zostawia wiele do życzenia - mówił.
Wydział do spraw zwalczania przestępczości pseudokibiców KSP powstał w czerwcu 2010 r., jako pierwsza taka jednostka w kraju. W wydziale pracuje ok. 20 funkcjonariuszy. Jak dotąd zatrzymali kilkadziesiąt osób. Wydział zajmuje się m.in. monitorowaniem osób, wobec których orzeczono zakaz wstępu na imprezę masową, prowadzeniem postępowań dot. pseudokibiców, opracowywaniem analiz zagrożeń bezpieczeństwa na imprezach sportowych. Współpracuje też z klubami sportowymi i stowarzyszeniami kibiców.