Skąd się biorą nawałnice, burze i trąby powietrzne?
Określa się je mianem "anomalii pogodowych". Gwałtowne nawałnice, burze, jakich nie pamiętają najstarsi ludzie, niespotykane wcześniej na jakimś terenie trąby powietrzne. Naukowcy wciąż zastanawiają się nad przyczynami takich zjawisk. - Większość naukowców jest zdania, że przyczyną anomalii pogodowych jest ocieplenie klimatu. Są też jednak zwolennicy teorii, że klimat nie ociepla się, ale oziębia - wyjaśnia prof. Ludwik Tomiałojć z Muzeum Przyrodniczego Uniwersytetu Wrocławskiego.
Prof. Tomiałojć tłumaczy, że jest 10 modeli symulacyjnych stwierdzających, iż klimat się ociepla, ale to wcale nie oznacza, że np. za 50 lat ocieplenie nie zamieni się w oziębienie klimatu.
Naukowiec zwrócił uwagę, że w pewnym stopniu to ludzie są twórcami pogody. Powołując się na symulacje przeprowadzone w centrach meteorologicznych, naukowiec powiedział, że ok. roku 2050 wpływ ludzkości na klimat przewyższy wpływy naturalne.
Naturalny wpływ na zmiany klimatyczne kiedyś miał np. plankton oceaniczny, który związując węgiel, przyczynił się do utworzenia warstw skał wapiennych. To organizmy żywe okresowo zmieniały zawartość dwutlenku węgla w atmosferze, nieraz osłabiając efekt cieplarniany i doprowadzając do ochłodzeń klimatu, co wraz ze zmianami intensywności nasłonecznienia prawdopodobnie inicjowało kolejne epoki lodowe.
Prof. Tomiałojć przytoczył też teorię prof. Tima Flannery, według którego zmianę w kierunku ocieplenia mogło spowodować lub wesprzeć powstanie ok. 8 mln lat temu trawiastych sawann z olbrzymimi stadami wydzielających metan trawożerców. Płonące sawanny, odpowiedzialne za wydzielanie dwutlenku węgla oraz wytwarzające metan i podtlenek azotu ssaki przeżuwające, a także termity, mogły nasilić działanie efektu cieplarnianego, odsuwając w czasie kolejną epokę zlodowaceń. To zwiększa prawdopodobieństwo, że dzisiejszy wpływ człowieka na atmosferę jest spory.
Polski naukowiec zaznaczył, że Unia Europejska - nie czekając na ostateczne i jednoznaczne wyniki badań naukowców odnośnie udziału człowieka w ocieplaniu atmosfery - sformułowała tzw. zasadę przezorności. - Mówi ona, że ludzkość nie może czekać, aż będziemy mieli stuprocentową pewność, że idzie ku ociepleniu. Gdybyśmy czekali, aż nauka udowodni, że działanie człowieka wpływa na ocieplenie klimatu, to mogłoby być za późno na przeciwdziałanie. W związku z tym wcześniej trzeba podjąć działania, bo to i tak się opłaci. Modernizuje się bowiem sprzęt w zakładach przemysłowych - powiedział Tomiałojć.
Ekspert zwrócił też uwagę, że badania wykazały, iż zainstalowanie filtrów kominowych zmniejszyło emisje pyłów, ale przyczyniło się do przyspieszenia ocieplenia. Istnieje bowiem zjawisko "globalnego zaciemnienia" powodowane przez sadze w atmosferze. Przykładowo unieruchomienie po 11 września 2001 całej floty amerykańskich odrzutowców spowodowało wyraźny wzrost temperatur dziennych w porównaniu z nocnymi, gdyż światło słoneczne nie było blokowane przez smugi samolotowe.
- Gdy dwutlenek węgla ociepla atmosferę, to aerozole i pyły ją ochładzają i te dwie siły częściowo się znoszą, choć dwutlenek węgla zdaje się coraz bardziej przeważać - uważa naukowiec.