Skąd IPN wiedział o teczce ojca Hejmo?
Jeden z członków Kolegium IPN-u powiedział "Gazecie Wyborczej", że ktoś celowo podsunął Leonowi Kieresowi dokumenty o ojcu Hejmo.
Dziennik przytacza opinię anonimowego informatora, który twierdzi, że w wypadku materiałów o dominikaninie nie została spełniona żadna z procedur, towarzyszących poszukiwaniom dokumentów.
Pracownik IPN wyjaśnił "Gazecie", że zwykle o materiały zwraca się Biuro Edukacji Publicznej, albo zostają one znalezione na wniosek osoby pokrzywdzonej. W przypadku teczki ojca Hejmo tak się nie stało.
Informator podkreślił, że dokumenty o ojcu Hejmo znajdowały się wśród tysięcy nieprzejrzanych teczek i odkrycie ich właśnie teraz nie było przypadkowe. Tym bardziej, że sam prezes IPN-u nie chce zdradzić, kto przekazał mu te materiały - pisze "Gazeta Wyborcza".
Z informacji dziennika wynika, że teczkę przekazała Leonowi Kieresowi szefowa archiwum IPN Bernadetta Gronek. Do 9. maja jest ona na urlopie, dlatego nie mogła odpowiedzieć na pytanie, kto wskazał jej materiał. (IAR)