Skąd biorą się prognozy pogody?
"Jak przewidują nasi meteorolodzy" - takim tekstem często opatrują prognozy pogody prezenterzy serwisów telewizyjnych. Wiele innych mediów również próbuje pozować na autorów publikowanych przez siebie prognoz pogody. Niniejszy tekst ma za zadanie uświadomić czytelnikowi, że jest w tym wszystkim pewien pierwiastek manipulacji.
Co jest potrzebne, by stworzyć prognozę pogody, która miałaby wysoką sprawdzalność i dokładność? Oczywiście sprzęt pozwalający obserwować wysokie warstwy atmosfery i sieć komputerów wraz z oprogramowaniem, po to by owe dane obserwacyjne przetworzyć. Niezbędne jest również doświadczenie i sztab wspaniale przygotowanych naukowców, którzy mogą dane uzyskane dzięki teleskopom i komputerom przetworzyć i dostarczyć odbiorcom w przystępnej, na ile to możliwe, formie.
Z pewnością nie jest w stanie tego zrobić jeden, dwóch, czy trzech meteorologów zatrudnionych w stacji telewizyjnej, czy gazecie. Skąd zatem biorą swoje prognozy? Z jednego źródła, zdecydowanie najlepszego na całym świecie. Nikt bowiem nie potrafi prognozować pogody tak dobrze jak Amerykanie z NCEP, a więc National Centers for Environmental Predictions (pol. Narodowe Centrum Prognoz Środowiska).
NCEP posiada swój model pogodowy znany jako GFS (Global Forecast System, pol. Globalny System Prognoz). Jak do tej pory świat nie wymyślił lepszego narzędzia do predykcji warunków atmosferycznych na świecie. Nad GFS pracują ogromne sztaby ludzi, Amerykanie posiadają wszystkie najnowsze zdobycze technologii informatycznych, z którymi w tym wypadku nie dzielą się ze światem.
Trudno zresztą się dziwić. Na GFS Stany Zjednoczone zarabiają ogromne pieniądze, oferując gotowe prognozy mediom na całym świecie - korzysta z nich oczywiście również Wirtualna Polska. W podobny sposób gromadzą dane także inne media, czyniąc zresztą jedyną sensowną rzecz. Czy istnieją przynajmniej modele konkurencyjne wobec GFS?
Jak najbardziej. Nieco gorszym niż GFS (kryterium jest oczywiście sprawdzalność) modelem jest brytyjski UKMO. Fatalnie wypadają natomiast statystyki kanadyjskiego GEM, nieco lepiej japońskiego JMA. Istnieje również polski model używany w prognozach pogody - ICM (Interdyscyplinarne Centrum Modelowania), który pochodzi z Uniwersytetu Warszawskiego. Niestety jednak, daleko nam do sprawdzalności GFS.
Wniosek jest bardzo prosty - większość prognoz pogody prezentowanych przez media, to de facto... to samo. Przychodzi zatem chwila na pewną autoreklamę. My jesteśmy po prostu szybsi niż telewizje, ponieważ podajemy prognozy natychmiast, bez konieczności przygotowywania reklamowych infografik, przygotowywania prezenterów i znajdowania miejsca w ramówce. Do tego... jesteśmy szczerzy i rzetelnie podajemy źródło naszych prognoz, o czym świadczy choćby niniejszy artykuł.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">