Siódma osoba z zarzutami ws. pobicia na plaży w Gdyni
Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 27-letniego mieszkańca Katowic, któremu wcześniej postawiono zarzut udziału w pobiciu na plaży w Gdyni obywateli Meksyku. W sumie w sprawie zarzuty usłyszało dotąd siedem osób, z których cztery aresztowano.
05.09.2013 | aktual.: 05.09.2013 16:04
O decyzji gdyńskiego sądu dotyczącej tymczasowego aresztowania 27-latka poinformował Witold Niesiołowski, szef gdyńskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie. Wcześniej zatrzymany przez policję mieszkaniec Katowic został przesłuchany i usłyszał zarzut udziału w pobiciu. 27-latek przyznał się winy i złożył wyjaśnienia, prokurator nie chciał jednak mówić o ich treści.
Także gdyński sąd przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowy areszt dla innego podejrzanego w sprawie - zatrzymanego we wtorek 19-latka z małej miejscowości na Śląsku.
Jak powiedział Niesiołowski, wszystkie wnioski o tymczasowe aresztowanie podyktowane były obawą matactwa ze strony podejrzanych. Na wolności przebywają bowiem wciąż osoby, które mogły brać udział w zajściu; policja wytypowała jeszcze kilku potencjalnych sprawców, są oni poszukiwani.
W sumie w sprawie pobicia podejrzanych jest już siedmiu mężczyzn - mieszkańców Śląska w wieku od 19 do 33 lat. Czterech z nich (w tym 27-latek i 19-latek, co do których decyzje zapadły w czwartek) zostało tymczasowo aresztowanych. Na areszt trzech innych nie zgodził się gdyński sąd; prokuratura złożyła zażalenia na te decyzje do sądu okręgowego.
Podejrzanym grozi kara do trzech lat więzienia.
Powołując się na dobro śledztwa prokuratura odmawia informacji na temat tego, czy inni podejrzani (poza 27-latkiem z Katowic) składali wyjaśnienia i przyznali się do winy.
Bójka na plaży w Gdyni
18 sierpnia na plaży w Gdyni grupa Polaków - głównie kibiców Ruchu Chorzów, którzy tego samego dnia wieczorem mieli kibicować swojej drużynie w meczu z Arką Gdynia - pobiła meksykańskich marynarzy. Poszkodowanych zostało dwóch obywateli Meksyku i Polak.
Świadkowie zajścia informowali media o opieszałej reakcji policji na wezwania na plażę. Komendant główny policji oraz komendant wojewódzki w Gdańsku przeprowadzili kontrole w tej sprawie. W efekcie stanowisko stracił zastępca komendanta miejskiego policji w Gdyni, który dowodził operacją zabezpieczenia meczu z Ruchem Chorzów. Komendant główny policji uznał, że mimo wystarczającej liczby policjantów nie skierował on na plażę patroli, które oddziaływałyby prewencyjnie na zgromadzone tam osoby. Komendant zarzucił też policjantom "brak aktywności w zakresie ustalenia i zatrzymania uczestników bijatyki na plaży jeszcze w trakcie pobytu kibiców na samym stadionie bądź też po jego opuszczeniu".
Także kontrola przeprowadzona na poziomie komendy wojewódzkiej wykazała nieprawidłowości: m.in. niektóre zgłoszenia od świadków zdarzeń na plaży nie zostały przekazane do stanowiska dowodzenia. Wszczęto postępowania dyscyplinarne wobec pięciu gdyńskich policjantów, którym zarzucono m.in. niewłaściwe reakcje lub niewłaściwe przekazywanie informacji. Postępowania prowadzi rzecznik dyscyplinarny działający przy komendancie miejskim gdyńskiej policji.
Prokurator generalny Andrzej Seremet wystosował do swoich podwładnych zalecenie, by w sprawach, w których stadionowi chuligani atakują policjantów lub inne osoby, prokuratorzy żądali bezwzględnych kar więzienia. Seremet zobowiązał prokuratorów, by w przypadku gdy stwierdzą, że dany pseudokibic kolejny raz dopuścił się podobnego przestępstwa, zawiadamiać sąd, który wcześniej skazał tę osobę, aby odwiesić wymierzoną wtedy karę.